Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, Cas podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył.
Informacje:
Autorka:Kendare Blake
Data premiery: 12.04.2012
Oryginalny tytuł: Anna Dressed in Blood
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
„Anna
we krwi” to młodzieżowa książka z gatunku fantasy/paranormal romance jakich
pełno ostatnio na półkach księgarnianych. Jednak coś mnie przyciągnęło do tej
pozycji. Niesamowita okładka, tajemniczy tytuł i ciekawy opis z tyłu okładki.
Tym razem spotykamy się z Casem,
który jest – nie wiem jak to ująć – zabójcą duchów. Przy swoim boku taszczy niebezpieczny
sztylet zwany athame, który wyzwala
dusze niebezpiecznych zjaw. Jego ojciec zginął podczas jednej z misji i od
tamtej pory chłopak przejął bagaż jaki ciążył na barkach jego taty. Zaczął
walczyć i szkolić się – chciał pomścić śmierć rodzica i zabić demona, który
wydał wyrok. Otrzymuje ciekawe zlecenie dotyczące ducha straszącego w małej
mieścinie Thunder Bay. Jest to tytułowa Anna we krwi. Z powodu nieprzyjemnego ‘wypadku’ Cas ląduje nieprzytomny na
terenie śmiercionośnej zjawy. Ukazuje mu się przerażająca postać dziewczyny o
długich czarnych włosach, pustych ciemnych oczach i skórą okrytą zielono-niebieskimi
żyłami. Jednak postanawia ona oszczędzić chłopaka, który poobijany i zdumiony
mocą Anny wraca do domu.
W trakcie kolejnego spotkania
zauważa coś nietypowego. Dziewczyna-duch całkowicie różni się od zjaw, z
którymi Cas wcześniej się spotykał. Posiada ona jeszcze cząstkę człowieczeństwa. Anna we krwi ukazuje swoje prawdziwe
ja. Czy łowca duchów zdecyduje się na pomszczenie śmierci spowodowanych przez
Annę? Czy może coś mu w tym przeszkodzi? Czy duch oczaruje go swoją prawdziwą
naturą? A może coś gorszego od niego wpadnie przywitać się ze starym
przyjacielem?
Świat „Anny we krwi” obserwujemy
z pierwszego widoku. Narratorem jest sam
Cas, który ukazuje swoją sarkastyczną naturę, niechęć do Harry'ego Pottera i
znajomość „Władcy Pierścienia”. Jego teksty i porównana, czasami zwalały mnie z
nóg – było mało takich sytuacji, ale to zawsze coś. Jest typowym nastolatkiem, jednak możemy
zauważyć, że niekiedy zachowuje się jak dojrzały mężczyzna. W końcu wiele
przeszedł w swoim życiu.
Wątek miłosny w tej powieści nie
jest zbytnio rozbudowany. Tak naprawdę możemy spotkać się z dwiema scenami, gdzie
uczucia głównej postaci górują nad rozwagą. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Bohaterowie mają ciekawe
charaktery. Jednak nie są one zbyt oryginalne. Spotkamy tu królową pszczół,
strachliwego i dziwacznego okularnika, typowego mięśniaka z ani krztyną rozumku
i outsidera – głównego bohatera. Nie lubię, gdy autorzy trzymają się takiego
schematu. To po prostu nudne. Niestety po przeczytaniu lektury mam wrażenie, że
nie znam żadnej z nich zbyt dokładnie.
Co do fabuły. Jest niezła, tylko
to było. Nieważne w jakiej postaci, ale podobna historia ujrzała już światło
dzienne. Czy „Anna we krwi” wciąga? Nie jestem pewna, wydaje mi się, że odpowiedzieć
na to pytanie może być tylko „neutralna”. Czyta się szybko, język jest prosty,
więc z lekturą pożegnałam się po bardzo krótkim czasie. Autorka – Kendare Blake – nie wykorzystała całego
potencjału historii. Wiele wątków zostawiła bez jakiegokolwiek wyjaśnienia.
Nie wywołała u mnie żadnych
emocji, kilka razy parsknęłam śmiechem, ale nic poza tym. Książka typu „przeczytać – zapomnieć”. W sumie nie
żałuję, że zapoznałam się z tą historią. Ale tylko z dwóch powodów. Pierwszy
odnosi się do Anny – to naprawdę niesamowita postać, a opis jej wyglądu jest
zdumiewający. Kolejny to atmosfera panująca w domu, w którym straszy ta zjawa.
Tak, tak. Nawiedzony dom. Pospolite, prawda? Prawie bym zapomniała. Miejsce
akcji praktycznie w ogóle się nie zmienia. Cas biega od jednego domu, do
drugiego, czasem wpadnie do szkoły. Przez większość czasu nie dzieje się nic
ciekawego. Do tego muszę stwierdzić, że opisy sytuacji są bardzo krótko
opisane. Raz łowca duchów kłóci się z mamą, po sekundzie jest na drugim końcu
miasta i walczy z jakimś demonem, mrugniemy, a on nagle bierze kąpiel. Nie da
się wczuć w fabułę i uczucia Casa.
Tak naprawdę nie polecam tej
książki czytelnikom ze zbyt dużymi wymaganiami. „Anna we krwi” nie zapada w
pamięć. Zwykła powieść jakich wiele.
Ocena: 3/5
Może przymknę oko specjalnie dla tej książki ;)
OdpowiedzUsuńTo ja się wstrzymam, na razie :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko mam chętkę na ową książkę :D
OdpowiedzUsuńMimo że nie wystawiasz za wysokiej oceny książce, chyba jednak sięgnęłabym po nią. Okładka od samego początku mnie intryguje... odkąd po raz pierwszy zobaczyłam gdzieś [blog, sieć, księgarnia?] tę książkę...
OdpowiedzUsuńNoo, ja też strasznie chciałabym przeczytać tę książkę:D Mam na nią oko od pewnego czasu, ale skoro mówisz, że nie polecasz wymagającym czytelnikom, to na razie się wstrzymam:)
OdpowiedzUsuńOcena dosyć niska, a takich książek mam powoli dość. Odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńChyba jednak dam szansę tej ksiażce :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tek pozycji - ale chyba nad wyraz dobrego ;)
UsuńMusze powiedzieć, że znacznie ostudziłaś mój zapał względem tej książki. Jeżeli wpadnie mi w ręce to ja przeczytam, a jeżeli nie to tez nie będe płakać :P
OdpowiedzUsuńLiczyłam na coś lepszego, jednak pewnie i tak przeczytam
OdpowiedzUsuńKsiążkę wczoraj przeczytała i miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńW sumie w sam raz na czas egzaminów będzie :D
OdpowiedzUsuńNie jestem za bardzo zainteresowana tą pozycją, jak trafi w moje ręce to przeczytam.
OdpowiedzUsuń