Informacje:
Data wydania: 2013r.
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 260
Czas czytania: 2 dni
Opis wydawnictwa:
Piotrek wkroczył w dorosłość z wieloma muzycznymi pasjami, starając się dogonić marzenia. Gdy w jego życiu pojawia się Diana, nawet nie przypuszcza, że wniesie do niego tyle sprzecznych ze sobą emocji. Trudno jest bowiem poradzić sobie z przeszłością drugiego człowieka i zaakceptować jego los, zwłaszcza, gdy przeszłość ta była pasmem nieszczęść.
Dla Diany powierzchowne spotkanie z przechodniem przeradza się w niezwykłą więź, jednak pewna zbrodnia niweczy spokój dziewczyny. Zmusza ją do zmierzenia się z własną przeszłością i dokonania rozrachunku uczuć. Jakie tajemnice odkryje śledztwo prowadzone w jej własnym domu?
Piotrek chciałby pomóc Dianie, ale jego działania są wręcz destrukcyjne dla dziewczyny. Czy ich więź przetrwa tę próbę? I co z marzeniami, które zdają się być tak blisko, żeby zaraz potem wymykać się z rąk?
„Niefortunne szczęście” to historia dwojga młodych ludzi przedstawiona z różnych perspektyw. Przewija się przez nią szereg uczuć, wątpliwości oraz pasji, wokół których narasta miłość, przyjaźń i chęć sięgnięcia po marzenia. Czy zagadkowe morderstwo i walka z przeszłością przekreślą szansę na szczęście?
* * *
Na półkach księgarni znajdziemy
pełno romansów, które są bardzo popularne jeśli chodzi o literaturę dla płci
pięknej. Jednak, ile można czytać ten sam schemat. Powoli coś takiego staje się
nudne, dlatego coraz rzadziej sięgam po tego typu książki. Mimo wszystko opis
„Niefortunnego szczęścia. Pod groźbą miłości” zainteresował mnie i z wielką
chęcią zabrałam się za to dzieło. Już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w
historię. Nie mogłam odciągnąć się od książki i tak naprawdę nawet nie
chciałam. Zostaje tylko pytanie, czy autorka Martyna Krzyżanowska podołała
zadaniu i utrzymała poziom od pierwszej do ostatniej strony?
Główną bohaterką jest
siedemnastoletnie Diana, która wiele w swoim życiu przeżyła. Wracając do domu
po meczu wpada na chłopaka o imieniu Piotrek. Ten pomaga jej opatrzeć rękę,
która ucierpiała podczas upadku. Dziewczyna
dziękuję za wsparcie i ucieka niczym pieprz rośnie, można rzec, że niczym
Kopciuszek. Gdy dociera do domu jej świat staje do góry nogami. Przed jej domem
znajduje się pełno radiowozów i właśnie odjeżdża karetka. Diana ze strachu, że
straciła ostatniego członka rodziny, czyli siostrę, mdleje. Okazuje się, że jej
schronienie stało się miejscem morderstwa, a ona jest wplątana w całą historię.
Podczas, gdy jej siostra Rozalia cała i bezpieczna znajduje się na obserwacji w
szpitalu, młoda Diana zamieszkuje z policjantem Adamem i jego bratem.
Zgadnijcie jak ma na imię.
Zacznijmy od minusów, których
jest mało, jednak są dość znaczące. Niestety książkę cechuje przewidywalność.
Tak naprawdę niemożliwy był element zaskoczenia, ponieważ czytelnik z łatwością
może się domyślić co się zdarzy. Mimo tego, o dziwo(!) lekturę dobrze mi się
czytało. Było w niej coś specyficznego. Kolejnym elementem, który mnie rozczarował
było zakończenie. Po pierwsze mało oryginalne, po drugie po nim przydałaby się
jakaś kontynuacja. Liczę na to, że się pojawi. W książce spotykamy się z
narratorem pierwszoosobowym dwóch postaci. To było naprawdę sympatyczne,
ponieważ mogłam się bardziej zaznajomić z głównymi bohaterami. Jednak pod
koniec książki, gdy narratorem stał się Piotrek, trochę mnie to poddenerwowało.
Jego myśli wciąż wędrowały w tym samym kierunku i tak przez ostatnie strony wciąż
czytało się o tym samym jednak napisanym w inny sposób.
Teraz coś z pozytywnych stron „Niefortunnego
szczęścia…”. Historia ta nie jest typowym romansem. Wątek kryminalny, który
został wprowadzony w dużej mierze odciąga nas od uczucia, które rośnie pomiędzy
Piotrkiem, a Dianą. Ciekawość wręcz mnie zżerała, ponieważ chciałam wiedzieć w
jaki sposób główna bohaterka była związana z morderstwem. Autorka powoli, nie śpiesząc
się odsłania rąbek tajemnicy. Język jakim posługuje się Martyna Krzyżostaniak
zaczarował mnie. Prosty, ale barwny. Wędrowałam z prędkością światła przez
strony „Niefortunnego szczęścia” i w pewien sposób smuciło mnie to, że zbliżam
się do zakończenia. Fabuła miała
naprawdę duży potencjał, wydaje mi się, że autorka nie do końca go
wykorzystała.
Ponownie nie wiem jaką ocenę
wystawić książce. Akapit dotyczący minusów jest dłuższy, niż ten o plusach, a
jednak waham się przed wystawieniem negatywnej oceny. W „Niefortunnym
szczęściu. Pod groźbą miłości” jest coś co mimo wszystko przyciąga i nie da się
tego zlekceważyć. To przyjemna opowieść o dwójce młodzieży, których dzieli
przeszłość i teraźniejszość. Cieszę się, że miałam okazję poznać historię Diany
i Piotrka, a nawet liczę na to, że kończąc tę książkę nie pożegnałam się z nimi
na zawsze.
Liczę na to, że mojego wahania
co do oceny nie przyjmiecie negatywnie. Nie stwierdzicie, że „brak oceny” nie
zasługuje na waszą uwagę. Sięgnijcie i sami przekonajcie się, czy było warto.
Ocena: brak
Recenzja została umieszczona także na:
Za możliwość zapoznania się z historią Diany i Piotrka , dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Jakoś nie mam zaufania do książek wydawanych przez Novae Res :P
OdpowiedzUsuńMimo, że książka jest przewidywalna przypuszczam, że daje świetną rozrywkę. A oto czasami chodzi.
OdpowiedzUsuńnie jestem pewna czy ta książka mnie zaciekawi, ale okładka i tytuł skutecznie przywołały moje oczy :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała czas, to być może sięgnę po tą książkę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, jak na razie nie wydaje mi się interesująca.
OdpowiedzUsuńI tak zrobie, sama siegne i ocenie :)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta książka od pierwszego akapitu,który napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że autorka nie napisze kolejnej części "Niefortunnego szczęścia", ponieważ książka straciłaby na wartości. A poza tym o czym miałoby być pisane w kolejnej części? To jest książka pół kryminalna, więc nie ma szans aby była kolejna część.
OdpowiedzUsuń