PREMIERA: marzec 2015
W XXI wieku, w Nowym Jorku, w
całkiem zwyczajny dzień Katie towarzyszą niecodzienne spotkania. Najpierw
ukazuje jej się dziewczyna z długimi rudymi włosami, jakby z innej epoki, potem
blady mężczyzna w czarnym cylindrze. Na koniec otrzymuje tajemniczą notatkę,
która w zagadkowy sposób wysyła ją w przeszłość…
Zwykła dziewczyna – niezwykła przygoda w czasie.
W kolejnej części przygód Kate powraca do
XIX-wiecznego Londynu, gdzie panuje królowa Wiktoria, a Anglia stoi na skraju
wojny z Rosją. W tle tych wydarzeń szykuje się kluczowa bitwa, która może
zmienić losy świata. Czy wezwanie Kate było właściwym posunięciem i przyczyni
się do zwycięstwa?
Czas nie jest dobrym sprzymierzeńcem, umyka z
każdą chwilą...
FRAGMENT:
„… Zanim Katie mogła ją powstrzymać, dziewczyna
pobiegła w dół po stoku. Nie do pojęcia, jak błyskawicznie przebyła taki wielki
kawał drogi. Nie minęło wiele czasu, a znalazła się na tyłach wojsk. To było
niebezpieczne. Jakiś młodziutki żołnierz na czarnym koniu zobaczył ją
i zaczął ku niej jechać. Miał długie jasne loki, jak w dzieciństwie. To był Feliks.
Katie spojrzała na Mary Seacole i w jej oczach ujrzała blask zrozumienia.
i zaczął ku niej jechać. Miał długie jasne loki, jak w dzieciństwie. To był Feliks.
Katie spojrzała na Mary Seacole i w jej oczach ujrzała blask zrozumienia.
– Boże
broń – mruknęła kobieta. – Czyli Aniołek jest dzieckiem, które przynosi pokój.
Nagle wszystko stało się jasne, jakby podniosła się kurtyna. Aniołek, Katie i Feliks: dziecko, które przynosi pokój, to które przynosi wojnę i pokój oraz to, które przynosi wojnę końca świata. Wybrani, Tempus. Czy to właśnie przewidziała Lucia? Czy teraz mają ze sobą walczyć? Z miejsca, gdzie stała Katie, wyglądało, jakby Feliks, z szablą w dłoni, miał zamiar zakończyć żywot Aniołka, skazując świat na nieustanną wojnę.
Nagle wszystko stało się jasne, jakby podniosła się kurtyna. Aniołek, Katie i Feliks: dziecko, które przynosi pokój, to które przynosi wojnę i pokój oraz to, które przynosi wojnę końca świata. Wybrani, Tempus. Czy to właśnie przewidziała Lucia? Czy teraz mają ze sobą walczyć? Z miejsca, gdzie stała Katie, wyglądało, jakby Feliks, z szablą w dłoni, miał zamiar zakończyć żywot Aniołka, skazując świat na nieustanną wojnę.
Katie
długo zastanawiała się, jakie było jej zadanie. Co powinna zrobić? Najpierw się
mocno wystraszyła, pomyślała, że najlepiej nic nie robić, zostać na miejscu,
zobaczyć, co się będzie działo. Nie była ani Angielką, ani Rosjanką. Nie
należała ani do Verusu, ani do Malumu. Żadnej z tych wojen nie uważała za
swoją. Czyż nie miała prawa chronić życia? Ktoś inny zaprowadzi porządek. Potem
jednak zawstydziła się własnych myśli. To jej zadanie. Aniołek nie może zginąć
w bitwie. Wzięła łęboki oddech, podniosła spódnicę i trzymając krzepko laseczkę
w dłoni, puściła się w dół po stoku.
William Howard Russell wyciągnął rękę, żeby ją złapać,
ale Mary Seacole go powstrzymała.
– Należy do
wybrańców – powiedziała, nerwowo pocierając amulet wokół otworu. – Florence
powiedziała mi, że to może się zdarzyć. Ona musi tam iść.
Katie biegła na pole bitwy w gęstym
dymie, w którym niemal nic nie było widać. Potykając się, brnęła, przeskakując
przez rannych i umierających. Wszędzie wokół ludzie i konie padali jak muchy. W
końcu dotarła do Aniołka. Z każdej strony groziło jej niebezpieczeństwo: kule
karabinów i armat, szable, kopyta przerażonych koni. Jednak nic z tego nie było
tak niebezpieczne jak Feliks. Katie złapała dziewczynę, żeby odciągnąć ją jak
najdalej od zamieszania.
– Musisz
ocaleć! – krzyknęła jej w ucho. – Ocalę ich wszystkich! – zawołała dziewczynka
i Katie zrozumiała, że Aniołek celowo szła prosto w gardziel rosyjskich armat.
Nad nimi
nagle wyrósł Feliks. Co za koszmarny widok. Już nie był dzieckiem ani dorosłym
– ale istotą opętaną. Jego loki pojaśniały i światło wokół niego zrobiło się
nienaturalniejasne. Potem ściemniało, przybrało kolor szaroczerwony jak
zainfekowana rana. Powyżej, na niebie, potężniała moc. Im dłużej Katie patrzyła
na Feliksa, tym silniej czuła, że prowadzi ją w ciemne, nieznane miejsce,
miejsce, którego wcale nie pragnęła oglądać. Ponad nim, ponad końmi, ludźmi,
kulami, dziwne błyskające światło Verusu zmagało się z ciemnością Malumu.
„Koniec pokoju – pomyślała. – Koniec świata. Tego i wielu innych światów”.
Oderwała wzrok od Feliksa i zaczęła ciągnąć Aniołka za
rękę. Śmierć dziewczyny przyniesie zwycięstwo siłom zła. Musi jakoś wytrącić
Feliksa z transu albo przynajmniej odwrócić jego uwagę. Czy można w jakiś
sposób uwolnić go od opętania? Gdyby tylko miał jakieś ludzkie uczucia! Co
mogłaby zrobić, żeby przykuć uwagę prawdziwego Feliksa, dziecka uwięzionego
przez opętańca? Już nie dosięgnie go ludzkie szczęście ani miłość. Co jeszcze
zostało? Czy może uda się go rozzłościć?
Katie
przypomniała sobie scenę w ogrodach pałacowych. Feliks wściekł się, kiedy
powiedziano, że bawi się łódeczkami. Jego złość była bardzo ludzkim uczuciem,
typowym dla dorastającego hłopca. Nie chciał być dzieckiem, bawić się
zabawkami. To go zabolało. To była jego pięta Achillesa.
Katie cały czas kurczowo trzymała w ręku
laseczkę. Podniosła ją i machnęła nią mu przed nosem.
– Dzieciak!
– wrzasnęła. – Feliksie, jaki z ciebie dzieciak...i tchórz! Walczysz z
dziewczyną zamiast z Rosjanami. Feliks jest dzieckiem!
Chłopak wpatrywał się w Aniołka, na te słowa jednak zareagował tak gwałtownie, że koń stanął dęba.
Chłopak wpatrywał się w Aniołka, na te słowa jednak zareagował tak gwałtownie, że koń stanął dęba.
– To ty! –
zawył. – Słabizna z ciebie! Twój wybór to potwierdza. Żeby popierać tę
dziewczynę! Nie jestem wcale dzieckiem. Jestem mężczyzną, wojownikiem! Tylko patrz,
jak cię zetnę jednym ciosem!
Machnął szablą. Przez ułamek sekundy Katie stała bez
ruchu, patrząc na błysk metalu….”