To już ostatni post w tym roku. Tak myślę jak ten czas szybko zleciał. Życzenia noworoczne już składałam, więc nie będę się powtarzać. W każdym razie wróćmy do książek!

Dzień 3: Twoja ulubiona seria
Nie musiałam się długo zastanawiać, ponieważ w mojej głowie od razu pojawił się obraz blizny na czole i okrągłych okularów (taka ciekawostka: sama takie kółka noszę :D). Mowa oczywiście o przygodach trójki czarodziejów. "Harry Potter" jest bez wątpliwości moją ulubioną serią. Wracam do niej kiedy tylko mogę i mimo tego, że swoją historię z nią zakończyłam już dawno temu, wciąż pamiętam. 
Czy Wy także uwielbiacie Pottera? :)





W tym roku wiele się zmieniło w życiu blogowym jak i moim prywatnym. Zmiany nadal trwają i mam nadzieję, że wynik końcowy będzie pozytywny. "Za górami książek" rozwinęło się, to na pewno. Strona zdobyła nowych obserwatorów, więcej wejść, a nawet kilka współprac z wydawnictwami i portalem. Rozwijam się i powiem nieśmiało, że jestem z tego dumna. Mam nadzieję, że rok 2014 będzie jeszcze lepszy. Recenzując książki odkryłam swoje literackie gusta. Wymagam od lektur coraz więcej i więcej. Wchodzę do Empiku, wędruję pomiędzy półkami i coraz mniej rzeczy mnie interesuje. Coraz rzadziej sięgam po paranormal romance, którego było pełno, gdy zakładałam bloga, coraz częściej sięgam po fantasy. Jednak od kryminałów nadal uciekam :) Przynajmniej to się nie zmieniło! 

Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku, żeby 2014 był lepszy od bieżącego. Rozwijania swoich umiejętności i pasji. Molom książkowym oczywiście jeszcze więcej książek. :) Żeby przyszły rok był ciepły, miły i przyniósł wiele dobrego! Mam nadzieję, że blogerzy dotrwają do kolejnego roku i nadal będziemy kumplami od pisania :> 




To już koniec grudnia. Jutro większość z Was wybierze się na sylwestrowe imprezy i jakoś tak minie 2013 rok. Jednak o tym więcej w podsumowaniu całego roku, które pojawi się jutro, albo dzisiaj wieczorem. Jeszcze nie wiem jak się za to zabrać :) 

Liczba przeczytanych książek: 4
Liczba zrecenzowanych książek: 3 (jedna zaległa)
Liczba obejrzanych filmów: 3
Liczba zrecenzowanych filmów: 2
Liczba postów: 16
Liczba wyświetleń bloga: 2 957

Lista przeczytanych książek:
1) Michael Grant "GONE. Zniknęli. Faza szósta: światło" (recenzja)
2) Jakub Ćwiek "Chłopcy. Bangarang." (recenzja)
3) Charles Bukowski "Listonosz"
4) Mario Vargas Llosa "Raj tuż za rogiem"

Zaległa recenzja:
1) Anonim "Zapytaj Alice" (recenzja)

Lista obejrzanych filmów:
1) "Kocha, lubi, szanuje" (recenzja)
2) "Dary Anioła: Miasto Kości" (recenzja)
3) "The Rocky Horror Picture Show"

Najlepsza książka: Charles Bukowski "Listonosz"
Najgorsza książka: brak
Największe zaskoczenie: "Listonosz" (pozytywne)


Zaczęłam również współpracę z portalem "Sztukater". 

'Podsumowując miesiąc nie jest strasznie zły, jednak mogłam się bardziej postarać. W najbliższym czasie pojawi się recenzja "Listonosza", "PODSUMOWANIE: rok 2013", oraz kontynuacja "30-Day Books Challenge". Póki co wracam do pisanie podsumowania roku :)



Dzień 2: Książka, którą przeczytałeś więcej niż 3 razy.

Jest to oczywiście "Harry Potter i Insygnia Śmierci". Nie mam pojęcia ile razy sięgałam po tę książkę. Nie mogłam rozstać się z bohaterami, nie potrafiłam przeboleć tego, że to ostatnia część. Raz pochłonęłam ją w jeden dzień! Przyznaję się bez bicia, że uwielbiam Pottera i nigdy z niego nie wyrosnę :)
Pewnie jeszcze kilka razy będę brnąć pośród stron tej lektury.



Dzień pierwszy: Najlepsza książka jaką czytałeś w zeszłym roku

Rok 2013 już się kończy, więc pozwolę sobie wybrać lekturę z bieżącego. Tak, wiem. Troszkę oszukuję, ale to mój blog, mogę! :)

Jest mi naprawdę ciężko wybrać, ponieważ w tym czasie przeczytałam wiele dobrych lektur. Jednak jedyny tytuł jaki przychodzi mi do głowy to "Feed". (recenzja tutaj) To powieść o zombie - temat wydaje się być oklepany, ale to coś całkowicie innego. Więcej w recenzji :) 




Przy okazji pozwolę sobie ogłosić, że zostałam recenzentką portalu Sztukater.
Pozwoli mi to rozwijać swoją pasję jaką jest czytanie i pisanie. Mam nadzieję, że już w najbliższym czasie usłyszycie o tym więcej. :)






Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale prawie ominęłam 2 urodziny bloga :) To już dwa lata z "Za górami książek" były czasy lepsze i gorsze. Pisałam więcej i mniej, ale strona nadal funkcjonowała. Dzięki blogowaniu rozwijałam się i nadal rozwijam. Odkryłam przyjemności jakie idą z pisaniem opinii, współprace z autorami, portalami i wydawnictwami. To, że ktoś docenia moją pracę.
Przez te dwa lata zrozumiałam, że książki to coś co będzie obecne w moim życiu i nawet gdybym chciała to nie uda mi się ich pozbyć. Kto by chciał?! :D Czuję radość, że odwiedzacie mnie tutaj, czytacie i komentujecie moje posty. To sprawia, że pragnę to robić dalej. Czytać, pisać i uczyć się.
Dziękuję, że wszyscy jesteście ze mną. To naprawdę wiele dla mnie znaczy :)
Nie mam zamiaru wypisywać swoich osiągnięć, wygranych w konkursach, ilości obserwatorów, wejść i tym podobnych. W tym momencie nie wydaje mi się to ważne. To tylko statystyki, a "Za górami książek" to coś więcej. 

Tak jak obiecywałam konkurs, w którym do wygrania będzie nic innego jak książka, a może nawet dwie - zobaczymy :) - odbędzie się na początku przyszłego roku, jak już uporam się z zakończeniem semestru i będę miała więcej czasu. Póki co uciekam i jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim.

Wybaczcie, że tak późno, ale ważne, że są! 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia pragnę Wam życzyć, mile spędzonego czasu, rodzinnej atmosfery, ciepła i szczęścia w zbliżającym się nowym roku. Oby był on lepszy od bieżącego :)
Dla książkofili, oczywiście wielkich stosów lektur, wymarzonych pozycji i dużo wolnego czasu, by móc zrelaksować się przy lekturze.
Blogerom, kolejnych sukcesów i rozwijania się.


Jak tam prezenty? U mnie jeśli chodzi o prezenty książkowe od rodziny stanowczo postanowili na jakość, nie ilość. Trylogia "Władcy Pierścieni" już u mnie na półce! :) 
INFORMACJE:
Oryginalny tytuł: The Mortal Instruments: City of Bones
Premiera: 21 sierpnia 2013 (Polska); 12 sierpnia 2013 (świat)
Gatunek: Dramat, Fantasy, Przygodowy
Produkcja: Niemcy, USA

OPIS:
Ekranizacja światowego bestsellera, będącego pierwszą częścią serii sprzedanej w Polsce w ilości ponad 100 tysięcy egzemplarzy. 

Otwórz wrota do innego świata. 

Współczesny Nowy Jork. Zwyczajna na pozór nastolatka Clary Fray przypadkiem odkrywa, iż należy do niezwykłej kasty Nocnych Łowców, pół aniołów, którzy toczą odwieczną walkę w obronie naszego świata przed atakami demonów. Wkrótce w tajemniczych okolicznościach znika matka dziewczyny. Clary przyłącza się do grupy Nocnych Łowców i wkracza do alternatywnego podziemnego świata, zamieszkałego przez wampiry, wilkołaki, wiedźmy, wróżki i demony. Obdarzona wyjątkowym darem dziewczyna będzie musiała stanąć do walki nie tylko o życie matki, ale o bezpieczeństwo ludzkiej rasy, która żyje w nieświadomości nadciągającego zagrożenia…

* * *

"Dary Anioła: Miasto Kości" to ekranizacja znanej powieści Cassandry Clare o tym samym tytule. Oczywiście książkę mam już za sobą od dobrego roku i stała się jedną z moich ulubionych, dlatego z taką chęcią sięgnęłam po film. Raczej nie przepadam za ekranizacjami, są w wielu przypadkach o wiele gorsze od książki. Czy było tak i w tym przypadku? Niestety tak. 



Historia opowiada o Clary, młodej dziewczynie, która całkowicie przypadkiem dowiaduje się, że nie jest człowiekiem. Należy do rasy Nocnych Łowców, którzy bronią zwykłych ludzi przed demonami  i innymi nadnaturalnymi stworzeniami. Jest to spory szok dla bohaterki jednak nikt nie daje jej czasu do przyzwyczajenia się. Clary jest w posiadaniu Kielicha, którego pragnie wróg. Tym samym zostaje wystawiona na celownik. Jak wszystko się potoczy? Czy Jace przygarnie Clary? Czy reszta łowców ją zaakceptuję? Sami zobaczcie.


Film raczej nie trzyma się książki.. Fabuła leży. Dawno nie widziałam tak splątanej ekranizacji. Wszystko jest poplątane i kiepsko wytłumaczone. Tak naprawdę nie do końca wiadomo o co chodzi. Ładna grafika, super efekty specjalne i nawet dobrze dobrani aktorzy to nie przepis na sukces. Film nawet zakończył się inaczej niż w książce. Jestem ciekawa co wykombinują w kolejnej części. Aż strach pomyśleć.



Ekranizacja to nic w porównaniu z książką. Jest o wiele gorsza, mimo tego dobrze się ogląda. To młodzieżowy film idealny na nudny wieczór. Na pewno do niego nie wrócę, jednak obejrzę kolejne części. Dlaczego? Z czystej ciekawości. Czytelnicy nie będą zadowoleni, a wręcz poirytowani. Jak można zepsuć tak dobrą książkę? Nie odradzam, nie polecam. Sami zadecydujcie.

Ocena: 6/10


* * *
Jeśli nie zauważyliście to pragnę zwrócić Waszą uwagę na ikonkę która pojawiła się po prawej stronie. Tak, tak, to Instagram. Postanowiłam udostępnić go czytelnikom, ponieważ w dużej mierze zdjęcia, które się tam pojawiają dotyczą literatury i książek, które wpadły w moje ręce. Przy okazji możecie zobaczyć jak autorka "Za górami książek" wygląda. :) 
Obserwujcie, a ja postaram się wrzucać jeszcze więcej ciekawych zdjęć. 







Przed świętami przybył do mnie listonosz, niestety nie zdołał dostać się na górę, więc zostawił awizo. Jak się okazało były to książki. Jupi! Czyli już wiem jak spędzę najbliższe dni! :) 


Zacznijmy od dołu:
1) Vergas Llosa "Raj tuż za rogiem" - wypożyczone z biblioteki; jestem w trakcie czytania i zapowiada się na naprawdę dobrą lekturę. To już 4 dzień, a ja jestem na 119 stronie, nie mam czasu na czytanie. 
2) Sarah J. Maas - prezent na wigilię klasową; opis z tyłu książki brzmi bardzo dobrze.
3) Wojciech Baran "Minione życia" - od wydawnictwa Novae Res; zaintrygował mnie opis. Poza tym dawno nie czytałam thrillera.
4) Kaja Wasilewska "Srebrnowłosa" - od wydawnictwa Novae Res
5) Leo Babauta "52 zmiany" - od wydawnictwa SQN


Teraz wracam do świątecznego leniuchowania. Wątpię żebym wróciła jeszcze dzisiaj z recenzją, ale jutro na pewno coś wrzucę. W końcu na "Za górami książek" ostatnio cisza :)

W tym roku wydawnictwa nie szykują już dla nas smacznych kąsków. Zaraz święta, potem Sylwester, to nie za dobry czas na pojawianie się nowości w księgarniach. Właśnie z tego powodu cotygodniowe zapowiedzi zmieniły się na trzytygodniowe. Niestety mam Wam do przedstawienia jedynie trzy lektury. Jak dla mnie nic ciekawego, ale może Wy znajdziecie coś dla siebie. Chociaż "Kamerdyner" wydaje się niczego sobie. 

[Kliknięcie na okładkę przeniesie na stronę z informacjami]

16.12.2013

18.12.2013

27.12.2013


Póki co to wszystko co dla Was mam. Może jeszcze dzisiaj wrócę z recenzją filmu. Chociaż przez całe zamieszanie z prezentami i zakończeniem semestru nie mam chwili wolnego czasu.





Z braku czasu na pisanie recenzji szukałam jakiegoś ciekawego tematu, który Was moi czytelnicy może zainteresować. Idąc tym tropem natrafiłam na najlepsze książki według Goodreads. Pełną listę znajdziecie tutaj <klik>. Ja przedstawię tylko te, które zaciekawiły moją osobę :) 
Niestety spora ich ilość nie została wydana w Polsce, dlatego nie umieszczałam ich tutaj.


Kliknięcie na okładkę przeniesie na stronę z informacjami.



BEST FICTION

BEST MYSTERY & THRILLER

BEST FANTASY

BEST HORROR

BEST MIDDLE GRADE & CHILDREN'S


Czy, któraś z tych książek Was zainteresowała? A może czytaliście? 
Czekam na opinie :) 

INFORMACJE:
Data premiery: 28 sierpnia 2013
Wydawnictwo: SQN
Seria: Chłopcy tom 2
Kategoria: fantasy
Ilość stron: 304
Czas czytania: 3 dni

OPIS WYDAWNICTWA:
Wrócili!
Dzwoneczek i jej banda wyrośniętych, wiecznie niedojrzałych Chłopców po raz kolejny pokazują, że nie da się oddzielić dobrej zabawy od solidnych kłopotów. I nieważne, czy to klubowy Zjazd, motocyklowa wycieczka do pobliskiego miasta czy pozornie leniwe popołudnie w opuszczonym Lunaparku – każdy dzień to nowa przygoda, a na końcu czai się ta największa. I najbardziej przerażająca. Śmierć…

Droga znowu wzywa, nie ma odwrotu ani chwili na oddech. Tylko co jeśli tym razem wiedzie wprost do znienawidzonej dorosłości?

~***~

Po raz drugi w tym roku biorę pod lupę twórczość Jakuba Ćwieka i ponownie jest to książka z serii "Chłopcy". Tym razem miałam do czynienia z drugą częścią pdt. "Chłopcy. Bangarang". Jest to historia Dzwoneczka i Piotrusia Pana, jednak w całkowicie innej wersji. Piotruś Pan w końcu postanowił dorosnąć, zostawił Dzwoneczka i resztę ekipy - stał się zły. Wróżka przygarnęła dzieciaki, dała im dach nad głową. Właśnie w ten sposób powstał gang "Zagubionych Chłopców". Zacznę od dużej zalety tej książki, mianowicie pomysłu. Jakub Ćwiek genialnie połączył znaną wszystkim bajkę z jego własną wizją. Zostałam zainteresowana tą pozycją, przez samą ideę. 

Książka podzielona jest na sześć części. Każda z nich przedstawia inną historię. Wszystkie są połączone i należy je czytać chronologicznie. Tym razem mamy do czynienia z poważniejszymi problemami, niż w pierwszym tomie. "Zagubieni Chłopcy" zaczynają się rozpadać, dzielić na podgrupy. Jedna z nich planuje handlować nielegalną wersją proszku. Jak Dzwoneczek i reszta okiełzna ten problem? Dochodzą również kłopoty związane z miejscem zamieszkania i kredytem. Wszystko się sypie, a chłopcy myślą o dorastaniu. Czy wszystko ułoży się tak jak powinno?

W tym tomie autor bardziej szczegółowo wprowadza nas w świat, gang i reguł jakie w nim panują. Bliżej poznajemy historię Piotrusia Pana, jego zejścia na złą drogę. Mimo poruszenia poważniejszych problemów trzeba przyznać, że seria ta jest nastawiona typowo na rozrywkę. Poczucie humoru Ćwieka jest naprawdę dobre, a podczas lektury śmiałam się w głos - rzadko mi się to zdarza. Bohaterowie są barwni, każdy z nich posiada własny charakter, zachowania, wypowiedzi. Nie faworyzuję żadnego, wręcz każdego z nich uwielbiam w ten sam sposób. Są wymądrzali, agresywni i klną jak szewc. Dodają powieści gamy kolorów i sprawiają, że można dobrze zrelaksować się przy lekturze. "Chłopcy" to jedna z książek, przy których bawię się do rozpuku. 

Mimo wielu plusów, "Chłopcy" to powieść dość przeciętna. Na pewno wnosi coś nowego do polskiej literatury, lecz brakuje w niej tego czegoś. Wszystko jest za mało rozwinięte, owiane tajemnicą, ale w zły sposób. Czytając ma się wrażenie, że autor sam nie wie o czym tak naprawdę pisze. W "Posłowiu" Jakub Ćwiek wspomina o kolejnej części, której mimo wszystko nie mogę się doczekać. Zakończenie pozostawiło mnie w stanie lekkiego szoku i najchętniej złapałabym trzeci tom w swoje łapki.

"Chłopców. Bangarang" polecam jako luźną lekturę, przy której można się odprężyć i odpocząć od życia codziennego. 

Ocena: 8/10

Seria "Chłopcy"
Chłopcy / Chłopcy. Bangarang / ...


Za lekturę dziękuję wydawnictwu SQN.






INFORMACJE:
Premiera: 2 września 2011 (Polska); 28 lipca 2011 (świat)
Gatunek: dramat, komedia, romans
Produkcja: USA

OPIS:
Cal Weaver (Steve Carell) ma życie jak ze snu - dobrze płatna praca, piękny dom, dzieci i małżeństwo ze szkolną miłością. Kiedy dowiaduje się, że jego żona, Emily (Julianne Moore) zdradza go i chce rozwodu jego "doskonałe życie" znika. W świecie singli, w którym nagle się znalazł, wiele się zmieniło od jego szkolnych czasów. Nie potrafiąc się odnaleźć wolne wieczory spędza w lokalnym barze. Poznaje tam przystojnego Jacoba Palmera (Ryan Gosling). Jacob pokazuje mu co go ominęło i wprowadza go w życie pełne zabawy, kobiet i alkoholu. Cal nie jest jednak jedynym, który zachowuje się  nieodpowiednio. Jego 13-letni syn, Robbie, zakochuje się w swojej 17-letniej opiekunce, Jessice, która z kolei nie kryje sympatii do Cala. Mimo pozornego szczęścia Cal dostrzega, że prowadzi go to w miejsce w którym wszystko się zaczęło.
[filmweb.pl]


Przyznaję się bez bicia, że nie przepadam za oglądaniem filmów. Sięgam po nie jedynie, gdy humor nie dopisuje i mam ochotę leżeć i nic nie robić. Jednak ostatnio postanowiłam sobie, że pora coś zmienić i zaznajomić się ze sztuką filmową. Z tego powodu na blogu częściej pojawiać się będą krótkie opinie, niestety nie specjalizuję się w pisaniu recenzji czegoś innego, niż książki, więc nie oczekujcie wiele. Pierwszym filmem, za który się zabrałam było właśnie "Kocha, lubi, szanuje" - lekka komedia romantyczna. Idealna na poprawę humoru, ciekawa historia dwóch mężczyzn, którzy spotkali się w barze. 


Cal Weaver rozstaje się z żoną, przeżywa załamanie. Wieczorami przesiaduje w barze i pije babskie drinki ze słomki. Wszystkim dookoła opowiada swoją nieszczęśliwą historię. Właśnie wtedy poznaje Jacoba Palmera, który postanawia wyciągnąć go z dołka. Zamienia Cala w mężczyznę, którego pragną wszystkie kobiety - typowy kobieciarz i tyle. Jednak, czy to da mu szczęście? W końcu nadal czuje coś do swojej żony Emily. 
W tym czasie Jacob poznaje interesującą kobietę Hannę. Czy to możliwe, że taki lovelas jak on się zakochuje? 


Fabuła może nie jest oryginalna, ale na pewno może nas zaskoczyć wieloma niespodziankami. Poznajemy miłosne perypetie wielu bohaterów, nawet 13-letniego syna Cala, Robbiego, który zakochuje się w swojej opiekunce. Wszystko jest poplątane, dynamiczne i w pewien sposób ciekawe. Oglądając go chciałam poznać zakończenie tego zaplątanego love story. Okazuje się, że jest ono nawet niezłe jak na średnią komedię romantyczną. Na pewno mnie zaskoczyło. 
Kolejnym plusem jest idealnie dobrana obsada. Steve Carell to taki typowy Cal, a Ryan Gosling, chyba nie muszę mówić. W każdym razie do roli kobieciarza pasuje. Kolejnym smaczkiem jest Emma Stone, której nie da się nie lubić. 


Podsumowując, "Kocha, lubi, szanuje" to przeciętna komedia romantyczna, od której nie da się wymagać dużo. Mimo wszystko miło spędziłam przy niej czas i na pewno poprawiła mi humor. Przyjemny film, nadający się na nudny wieczór. Nie żałuję czasu spędzonego przy nim, przypadł mi do gustu. Polecam :)

Ocena: 7/10




Powoli kończy się 2013 rok, a zaczyna 2014. Co za tym idzie? Nowe wyzwania literackie! Tym razem postanowiłam zaszaleć i biorę udział, aż w czterech. Lista zostanie zaktualizowana jeśli znajdę jeszcze coś ciekawego. O! Może Wy mi pomożecie? Słyszeliście o jakichś ciekawych wyzwaniach? Może sami jakieś stworzyliście? Czekam na propozycje :)
Póki co pokazuję do czego się zgłosiłam.

[Kliknięcie na obrazek przeniesie na stronę z informacjami]

Z racji mojej miłości do fantastyki.

Trzeba podbijać sobie poprzeczkę :)

Ponieważ lubię książki z miłością w tle, jak i na pierwszym planie.

Paranormal romance, bo lubię odprężyć się przy tym.


Zapisujcie się :D 



INFORMACJE:
Data premiery: czerwiec 2013
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: GONE tom 6
Kategoria: fantasy
Ilość stron: 375
Czas czytania: 3 dni

Opis wydawnictwa:
Od chwili, gdy wszyscy dorośli zniknęli z Perdido Beach, minął już prawie rok. Pozbawieni kontroli i opieki młodzi ludzie przeżyli głód, zarazę, bezpardonową walkę o władzę. Przetrwali. Przynajmniej część z nich. Powrót do normalności był ich marzeniem.Teraz to marzenie może się ziścić i nagle zewnętrzny świat napawa mieszkańców ETAPu lękiem. W obrębie bariery wydarzyło się wiele rzeczy, które nie znajdą usprawiedliwienia w nieświadomym niczego społeczeństwie. Śmierć, okrucieństwo, błędne decyzje, złe wybory... Co czeka na tych, którzy złamali wszystkie prawa rządzące w normalnym społeczeństwie? Może ETAP jest jedynym miejscem, w którym mogą czuć się bezpieczni?



Nareszcie nadeszła wiekopomna chwila, w której zakończymy historię Michaela Granta pdt. "GONE". Pożegnamy wszystkich bohaterów raz na zawsze i poznamy zakończenie jakie przedstawił nam autor. Tylko czy będzie ono dobre? Czy scali się z całą sześcio-tomową serią? Obawiałam się, że nie. Często pisarze nie spełniają oczekiwać czytelników [myślę w szczególności o sobie], a jeśli chodzi o zakończenia jestem okropnie wybredna. Nie lubię niepozamykanych wątków i naciąganych rozwiązań. Już przedstawiam Wam jak to wygląda w "GONE". 

Uczestnicy ETAP-u ledwo co trzymają się na nogach. Umierają z głodu. Wiele z nich zeszło z pól by przez cały dzień siedzieć przy granicy i obserwować swoich rodziców. Nikt nie może namówić ich na powrót. Kolejnym problemem jest Gaiaphage, potwór, który wstąpił w ciało małej dziewczynki. Pragnie zniszczyć wszystkich mieszkańców, a następnie opanować świat. Czy komukolwiek uda się powstrzymać zagładę? Czy tym razem nie jest to za dużo? Bohaterowie są zmęczeni ciągłą walką, utratą bliskich i życiem w ciągłym niebezpieczeństwie. Jednak ktoś musi to wszystko powstrzymać. Tylko kto?

Przerzucając pierwsze strony od razu zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Żadnego wprowadzenia, przypomnienia co było. Zazwyczaj nie mam z tym problemu, jednak w "GONE" mamy do czynienia z wieloma bohaterami, niektórzy zapadają w pamięć bardziej inni mniej. Z początku byłam zagubiona, jednak w porę udało mi się poskładać elementy układanki i już łapałam o co mniej więcej chodzi. Nie wiem, czy tylko mnie to przeszkadzało, jednak wydaje mi się, że warto o tym wspomnieć.
Przejdźmy do fabuły. Z racji, że to ostatni tom rozwiązuje się wiele rzeczy stojących pod znakiem zapytania. Autor odpowiada nam na wiele nurtujących pytań. Jednak strasznie dużo w tym naciągania. Wszystko jest poplątane, przesadzone i mało wiarygodne. Mutacje - rozumiem, to naprawdę dobry element, jednak ten pomysł zaczął przeradzać się w meteoryty, gadający zielony śluz i inne dziwactwa. Pierwsze tomy nie były przepchane pomysłami. Szkoda, że Michael Grant postanowił wrzucić tutaj wszelkie możliwe stwory jego wyobraźni. 

Widać wielką przepaść między tomem pierwszym, a szóstym. Mam na myśli przykładowo poziom brutalności, który diametralnie wzrasta. To nigdy nie była powieść, którą czyta się dzieciakom na dobranoc. Jednak w części szóstej czytając byłam przerażona. Maluchy, a nawet ci starsi w tak młodym wieku musiały to wszystko oglądać, a co gorsza brać w tym udział. Walczyć o przetrwanie - pożywienie, schronienie, terytorium. "Gone" jest serią, która szokuje - to na pewno. Wątpię, żeby coś takiego trafiło jeszcze na półki księgarni, ponieważ ta seria jest jedyna w swoim rodzaju. Barwni bohaterowie, zażyłości między nimi i relacje. To mieszanka wybuchowa, dzięki której coraz bliżej chcemy poznawać postacie takie jak Sam, Astrid, Orc, czy Diana. Łatwo się z nimi zżyć. 

Z racji tego, że nie lubię recenzować ostatnich tomów serii, boję się spoilerować i tym podobne, powoli kończę tę krótką opinię. Podsumowując "GONE" to cykl książek, z którym warto się zapoznać. Przeznaczony jest dla młodzieży jak i starszych czytelników i na pewno każdy z nich znajdzie coś dla siebie. Mimo tego, że tom szósty nie podobał mi się tak bardzo jak wcześniejsze, polecam. Michael Grant stworzył coś wyjątkowego i mimo jego skłonności do przesadzania, warto zapoznać się z jego twórczością.

Ocena: 6/10




W przyszłym tygodniu na rynku nie pojawi się nic wartego uwagi, z wyjątkiem biografii Jima Morrisona, której wyczekuję już od dłuższego czasu. Z racji tego, że nie mam w czym przebierać wrzucam tu wszystkie zapowiedzi na przyszły tydzień. Przy okazji wspomnę o sporej promocji na kumiko (klik), gdzie "Dotyk Julii" możecie kupić za niecałe 14 zł :) 

[Kliknięcie na okładkę przeniesie na stronę z informacjami]

09.12.2013


10.12.2013


11.12.2013






INFORMACJE:
Data premiery: 19 września 2012
Wydawnictwo: Remi
Kategoria: pamiętnik
Ilość stron: 240
Czas czytania: 2 dni

Opis wydawnictwa:
Alice to nieśmiała licealistka z bogatego amerykańskiego domu, która na imprezie nieświadomie bierze LSD. Zafascynowana swoim stanem, stopniowo uzależnia się od narkotyków i doprowadza swoje życie na skraj przepaści…
Alice to może być ktoś, kogo znasz.
Alice to możesz być TY.

Zdumiewający, prawdziwy zapis walki amerykańskiej nastolatki ze śmiertelnie niebezpiecznym światem narkotyków jest wstrząsającym ostrzeżeniem przed plagą, która w tym stuleciu dotknęła większość społeczeństw. Książka nie używając moralizatorskiego tonu skutecznie zniechęca czytelników do kontaktu ze światem narkotyków, pokazując negatywne konsekwencje nałogu.




„Nastolatki przeżywają mnóstwo rozterek. Dorośli traktują ich jak dzieci, choć spodziewają się po nich dojrzałych zachować. Wydają im rozkazy jak zwierzętom, a mimo to liczą na racjonalną, śmiałą, dojrzałą reakcję w pełno świadomej swoich praw osoby. Dorastanie jest trudnym okresem, czasem pełnym niepewności, przeżywanym najczęściej w osamotnieniu. Mam nadzieję, że najgorsze jest już za mną.”

"My, dzieci z dworca ZOO", "Stokrotka", "Stokrotka i demony" - to książki o problemach związanych z narkotykami, które wstrząsnęły mną i od razu trafiły na półkę ulubionych. Od zawsze interesowałam się problematyką narkomanii, ale nie tylko. Z ciekawością przewracam strony by obserwować walki ludzi ze swoim wewnętrznym 'ja'. Własnie z tego powodu sięgnęłam po "Zapytaj Alice", mając nadzieję, że będzie to kolejna lektura, z której wyciągnę wiele wartościowych morałów. I coś w tym było, jednak ta książka nie powinna nawet otrzeć się o te wcześniej wymienione. 

Główna bohaterka Alice jest nastolatką, ledwo odrosła od ziemi. Jej pokój skąpany w różach wypełniają po brzegi pluszowe misie. Jednak piętnaście lat to czas, w którym zaczyna się myśleć o chłopcach, imprezach i popularności. Gdzie pierwsze zauroczenia wydają się dramatem nie do przeżycia. Właśnie taka jest Alice - za głupia by zrozumieć ważne, życiowe kwestie. Jej pamiętnik to odzwierciedla. 

Alice wyjeżdża na wakacje do dziadków. Próbuje się odstresować i odpocząć od nowej szkoły, która nie przypadła jej do gustu. Tam spotyka starą znajomą, która zaprasza ją na niewinną imprezę. W końcu co może dziać się na posiadówie u piętnastolatki? "Kto znajdzie guzik" to bardzo ciekawa gra, która miała tam miejsce. Nieświadoma Alice wzięła w niej udział i... wygrała. Guzikiem był niestety kwas. Właśnie w ten sposób młoda dziewczyna rozpoczyna swoją historię z narkotykami. Ciekawska postać pragnie spróbować marihuany, amfetaminy, a nawet heroiny. Spada na sam dół, z początku trudno jej to zauważyć. Zabawa zmienia się w koszmar. Chce przestać, jednak jest już za późno. Siedzi w tym środowisku za głęboko. Ląduje na ulicy i stara się przeżyć po swojemu.

Historia jest warta uwagi. Na pewno ostrzega przed środkami odurzającymi i tym co mogą zrobić  z człowiekiem. To co przeżywa Alice wstrząsa czytelnikiem, który zastanawia się jak mogło do tego dojść. Przecież dziewczyna jest tak młoda i ma całe życie przed sobą. Fabuła jest wciągająca, mimo, że mało rozwinięta. Wszystko pięknie, lecz dlaczego wystawiłam tak niską ocenę? Chodzi o język jakim posługuje się autor. Jest zwyczajnie żałosny. Co chwila zmienia zdanie, wyskakuje z głupimi tekstami. Rozumiem, że jest to pamiętnik piętnastolatki jednak wydaje mi się, że osoba w tym wieku potrafi sklecić porządne zdanie. Ogromny minus dla "Zapytaj Alice". Powodowało to, że nie mogłam jej czytać i marzyłam o jej skończeniu. Nie potrafiłam skupić się na najważniejszym - przeżycia głównej bohaterki. 

"Zapytaj Alice" mogła być genialną powieścią, gdyby została rozwinięta, a słownictwo w niej użyte na wyższym, jak nie o wiele wyższym poziomie. Mówię stanowcze "nie". Była to niestety strata czasu, a szkoda, bo zapowiadała się dobrze.

„Wszystko jest takie nieodwracalne”


Ocena: 2/10


[Kliknięcie na okładkę przeniesie na stronę z informacjami]

03.12.2013

04.12.2013



05.12.2013






Kolejny miesiąc za nami, więc pora przygotować podsumowanie, ale to zaraz. Witamy grudzień, święta, śnieg, oblodzone chodniki. Wszystko jeszcze przed nami. Nikomu nie będzie się chciało wychodzić z domu co zapewne zaowocuje większą ilością przeczytanych książek. Mam taką cichą nadzieję. Niestety listopad pod względem lektur nie jest zbyt interesujący. Zobaczcie sami. 

Liczba przeczytanych książek: 4
Liczba zrecenzowanych książek: 1
Liczba wyświetleń bloga2 024

Lista przeczytanych książek:
1) Maggie Stiefvater "Drżenie"
2) Maggie Stiefvater "Niepokój"
3)Mira Grant "Deadline" (recenzja)
4) Anonim "Zapytaj Alice"

Najlepsza książka: "Deadline"
Najgorsza książka: "Zapytaj Alice"
Największe zaskoczenie: "Zapytaj Alice" [negatywne]

W najbliższym czasie możecie spodziewać się recenzji "Zapytaj Alice", a dziś wieczorem pojawi się zapowiedź nowości na przyszły tydzień. :)




Obsługiwane przez usługę Blogger.