FILM: "Gwiazd naszych wina"

4 Comments
INFORMACJE:
Gatunek: dramat, romans
Produkcja: USA
Premiera: 6 czerwca 2014 (Polska), 16 maja 2014 (świat)


Wczorajszy dzień był pełen spontaniczności. W planach była wycieczka do ZOO i to już od ponad tygodnia, jednak dopadł mnie leniwiec, a na myśl o dłuższym spacerowaniu miałam ochotę zakopać się pod kocem i spać. Z tego powodu poranek spędziłam oglądając "Dextera" i przyznam, że nie przeszkadzała mi myśl spędzenia tego dnia samej, szczególnie, że podkradłam psa i miałam małomówne towarzystwo. Wraz z chłopakiem zdecydowaliśmy iść do kina na "Gwiazd naszych wina". Trułam o tej ekranizacji od dobrych dwóch tygodni i nie było możliwości, żebym przegapiła seans. Po dość długim i męczącym spacerze w końcu dotarliśmy do Cinema City by objeść się nachosami i popcornem. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tym filmie, ponieważ książka jest mi jeszcze nieznana, jednak moje oczekiwania były bardzo duże biorąc pod uwagę oceny innych osób. 


Głównymi bohaterami filmu są poważnie chorzy nastolatkowie, Hazel ma 18 lat i raka trzustki z przerzutami na płuca, Augustus. 19 lat, miał amputowaną nogę i żyje z protezą. Poznają się na spotkaniu grupy wsparcia i od razu coś między nimi zaiskrzyło. Przyjaźń zmienia się w miłość. W dużej mierze jest to za sprawą książki, którą oboje pokochali. Mimo przeciwności losu planuję wycieczkę do Amsterdamu, gdzie poznają ulubionego pisarza. Jednak jak zakończy się ich historia? Czytelnicy książki wiedzą, ja byłam w szoku i nie wiem czy z niego wyszłam. Autor sprezentował nam nieprawdopodobny zwrot akcji, który zaskoczył chyba każdego. 


Film mnie wciągnął i oglądałam go z zapartym tchem, oczywiście zdarzyły się momenty nudniejsze, jednak jest to normalne i zrozumiałe. Aktorzy, którzy zostali wybrani, w szczególności mam na myślę tych głównych, Shailene Woodley i Ansela Elgorta, idealnie pasują do swoich roli. Gus z tym swoim zawadiackim uśmieszkiem zwalał z nóg. Sądziła, że ci aktorzy nie poradzę sobie, jak dobrze, że się myliłam. :)
Kolejną kwestią, która przypadła mi do gustu to ścieżka dźwiękowa. Zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, lecz w "Gwiazd naszych wina" bardzo mi się podobała. 


Większa część odbiorców tego filmu należała do płci pięknej, łzy się lały, a chusteczki latały po całej sali. Nawet mężczyźni ocierali oczy, niby przypadkiem. Trzeba przyznać, że ciężko było nie dać upustu swoim emocjom, których "Gwiazd naszych wina" wywoływał całkiem sporo. Nie jeden raz zostaliśmy rozśmieszeni, a z drugiej strony często mieliśmy szklanki w oczach. Film opowiada o zwykłych ludziach, których możemy spotkać codziennie na ulicy. Jak dla mnie jest to ogromny plus, nie było żadnych "ulepszaczy" mających dać rozrywkę odbiorcom. 

Może i film nie spełnił moich oczekiwań całkowicie, jednak czas jaki przy nim spędziłam był bardzo miły i na pewno nie zmarnowany. Polecam "Gwiazd naszych wina" i naprawdę warto wybrać się do kina na seans. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po pierwowzór, czyli książkę :) 

Ocena: 7/10






You may also like

4 komentarze:

  1. Film na pewno jest poruszający, bo też taka jego tematyka. Chyba obejrzę, jak będę w odpowiednim nastroju do tego. Pomimo niezbyt wysokiej oceny, zachęciłaś mnie.

    To ciekawe, że ścieżka dźwiękowa przykuła twoją uwagę, skoro zazwyczaj tego nie robi. Zapowiada się na dobrą muzykę filmową, czyli coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybieram się do kina w czwartek, mam nadzieję, że film też przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw przeczytam ksiazke, a potem obejrze film :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.