Tina Reber "Miłość bez scenariusza"

4 Comments
INFORMACJE:
Data premiery: 11 czerwca 2014
Wydawnictwo: Akurat
Kategoria: romans
Ilość stron: 672
Czas czytania: 3 dni

Słyszeliście może o "Ostatniej spowiedzi" Niny Reichter? Historia opowiada o zwykłej dziewczynie i gwieździe rocka, którzy poznają się całkiem przypadkiem i oczywiście zakochują się w sobie. Książka już od pierwszych stron mnie wciągnęła, a po jej skończeniu od razu zakupiłam kolejną część. Później pozostało tylko załamanie nerwowe, ponieważ trzeci tom jeszcze się nie ukazał. Potrzebowałam czegoś w tym stylu i właśnie wtedy natrafiłam na "Miłość bez scenariusza". Chwyciłam ją w łapki późnym wieczorem i zanim się obejrzałam była już noc. Siedziałam przy lampce, a moje oczy ani na chwilę się nie przymykały. 

Główną bohaterką powieści jest Taryn Mitchell. Kobieta ma swój własny bar w małej mieścince, w której ostatnio jest niesamowicie głośno. To za sprawą filmu, który tam kręcą, a aktorem w nim grającym jest nie kto inny tylko Ryan Christensen. Oczywiście ścieżki tej dwójki przecinają się, gdy młody aktor ucieka przed fankami. Liczy na kryjówkę w barze Taryn, właścicielka pomaga Ryanowi, nie narzucając się przy tym. Między nimi powstaje silna więź, czy można to nazwać miłością? To romans, więc jakżeby inaczej. Niestety tę dwójkę dzieli gruby mur. Ryan jest światowej sławy aktorem, za którym uganiają się dziennikarze i zazdrosne fanki. Ich związek, na pewno nie będzie czymś prostym. Czy uda im się pokonać przeciwności losu?

"Miłość bez scenariusza" jest powieścią dość długą, w końcu to ponad 600 stron. Z początku zastanawiałam się, czy przetrwam, aż tyle czystego romansu. W końcu co takiego może się tam zadziać, sprzeczki kochanków, rozstania, powroty do siebie i to wszystko. Jednak Tina Reber stworzyła ciekawie złożony romans, przy którym nie da się nudzić.  Już po kilku stronach zostałam tak wciągnięta, że wszystkie moje zmartwienia poszły w nicość. Historia Taryn i Ryana, była dla mnie idealną lekturą jak na tamten czas. 

Język jakim posługuje się autorka jest prosty, lecz także barwny. Dzięki temu mogłam przerzucać strony z zawrotną szybkością i nie nudzić się przy tym. Nie sądziłam, że taką ilość słów pochłonę tylko w 3 dni. Fabuła mimo, że do oryginalnych nie należy, w końcu zwykła dziewczyna i 'superstar' to mieszanka, o której każdy słyszał, była naprawdę miłym zaskoczeniem. Autorka potrafiła mnie rozśmieszyć i zasmucić. Przywiązałam się do bohaterów, przez co wszystko przeżywałam jeszcze bardziej. 

Jak już wspomniałam o postaciach: Taryn od razu trafiła na listę ulubionych. Była silną i niezależną kobietą, która trzeba przyznać, poddała się miłości. Przez co stała się ludzka. Ryan nie jest typową aktorzyną, to bardzo sympatyczny facet, którego nie da się nie lubić. Bohaterowie są naturalni. Choć Tina Reber postawiła na słodycz. Wiele momentów, aż ocieka lukrem. Muszę przyznać, że autorka z tym przesadziła, ale nie przeszkadzało mi to w lekturze. 

"Miłość bez scenariusza" jest pierwszym tomem serii i już nie mogę się doczekać kolejnego. Tina Reber zyskała fankę swojej twórczości. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozterek bohaterów. Książka jest literaturą typowo kobiecą, więc to właśnie płci pięknej ją polecam. Sądzę, że się nie zawiedziecie. Jeśli potrzebujecie lekkiej lektury, to "Miłość bez scenariusza" jest w sam raz dla was :)

Ocena: 8/10 


You may also like

4 komentarze:

  1. Dzisiaj zaczynam czytać, może mi się uda ją skończyć w weekend :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam Ostatniej spowiedzi i jakoś nie ciągnie mnie do takich historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro jest w stylu "Ostatniej spowiedzi" to zdecydowanie nie dla mnie, bo jak dla mnie ta książka była beznadziejna.

    OdpowiedzUsuń
  4. 3 dni to bardzo dobry wynik, widać dzięki temu, że książka jest cudowna :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.