Informacje:
Data premiery: 2012
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 412
Czas czytania: 3 dni
Ocena: 9/10
Alicja, główna księgowa w dużej firmie, traci pracę. Za namową przyjaciół wyjeżdża wraz z grupą znajomych na południe Afryki. W trakcie pobytu u szczepu Marongi widzi najpierw czarnego jak smoła mężczyznę, a następnie Napoleona, Zakonnicę, Wędrowca i błazna. Wszystkie postacie pozostają do pewnego momentu niewidoczne dla ogółu i wszystkie mają wspólny cel: dotrzeć do piekła...
Pełna humoru, fascynująca lektura!
* * *
"Hades na urlopie" przedstawia historię pewnej księgowej Alicji. Jej życie wydaje się monotonne, ciągle praca i w sumie to wszystko. Kobieta nie bawi się, nie ryzykuje i pragnie tylko by jej życie było poukładane. Jednak wszystko się zmienia, gdy zostaje zwolniona. Dalszy łańcuch wydarzeń zaprowadza ją do szczepu Marongi, gdzie odnajduje całkowicie inną siebie. Następnie główna bohaterka trafia do piekła, ale nie po to by ją sądzić. Dostaje zadania, by nad tym piekłem sprawować władzę. A wiecie dlaczego? Po prostu Hades jest na urlopie.
To literatura z półki fantasy, choć z początku sądziłam iż będzie to zwykła obyczajówka. W końcu pierwsze rozdziały ukazują nam zwykłe szare życie kobiety. Jednak nagle fabuła odwraca się do góry nogami. Czyste szaleństwo. Główna bohaterka - Alicja zauważa Napoleona, Zakonnicę, Błazna i Wędrowca. Te oto zwidy są jakąś ukrytą cząstką jej osobowości, a każdy z nich lubi rozrabiać i doprowadzać Alicję do białej gorączki. Do tego prześladuje ją czarny jak smoła mężczyzna. Nachodzi tylko jedno pytanie: O co chodzi?
Dawno nie miałam okazji przeczytania tak niesamowitej książki. Już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w historię Alicji, a lektury nie mogłam odłożyć na bok. Byłam ciekawa co stanie się dalej, gdzie życie zaprowadzi główną księgową. Książkę cechuje nieprzewidywalność. Autorka - Alicja Fethke - ciągle nas zaskakuje, ukazując kolejne rzeczy nie z tego świata.
Elementem, który najbardziej mnie zaciekawił to szczep Marongi, ich obyczaje i jak w tym wszystkim znajduje się główna bohaterka. Razem z resztą plemienia pracuje, sprząta i mieszka. To pozwala nam na krótką wycieczkę w kącie Afryki, co jest relaksującą odmianą. W końcu ile byśmy dali by przenieść się chociaż na chwilkę do ciepłego kontynentu. Alicja Fethke daje nam taką możliwość.
Autorka przedstawia nam ciekawe wyobrażenie na temat piekła i jego struktur. Spotykamy się z ciekawymi postaciami. Tam krótka pogawędka z Nostradamusem nie jest niczym dziwnym. Do tego Lucyfer okazuje się być bardzo sympatyczną osobą, tak samo jak sam Hades i jego małżonka Persefona. Dialogi między postaciami są zabawne, a sami bohaterzy barwni. Urozmaicają swoimi kolorami książkę i wydają się wręcz realni. Każdy z nich ma własną osobowość i niepowtarzalne poczucie humoru. W końcu Zakonnica i Błazen przyprawiająca ciasteczka marihuaną to coś niespotykanego.
Ciekawym elementem jest zmiana jaką obserwujemy w głównej bohaterce. Z szarej głównej księgowej do uwielbiającej ryzyko pani piekła. Alicja zdobyła moje uznanie i muszę przyznać, że ją polubiłam. Jest ciekawą osobą i potrafi zaskoczyć wspaniałymi pomysłami.
"Hades na urlopie" to książka, którą niezaprzeczalnie polecam. Wprawiła mnie w zachwyt i poprawiła humor. Przyjemna, relaksacyjna lektura, idealna na nudnawy wieczór.
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Recenzja umieszczona została także na: