I nadszedł ten nieszczęsny czas, gdy wakacje dobiegają końca. Czas spakować tornistry i iść do szkoły. Niestety mnie też to czeka, a do tego maturka z nową podstawą programową. Będzie źle :)
Z racji tego, że przez ostatni czas nie było podsumowań miesiąca, postanowiłam stworzyć ten post. W końcu sama jestem ciekawa swojego wyniku końcowego. 

LIPIEC:
1) Rhiannon Frater "Pierwsze dni"
2)Nina Reichter "Ostatnia spowiedź tom 2"
3) Charles Bukowski "Najpiękniejsza dziewczyna w mieście"
7) Markus Zusak "Złodziejka książek"

SIERPIEŃ:
1) Kathy Reichs "Deja Dead"
3) John Green "Gwiazd naszych wina"
4) Molly McAdams "Wybieram ciebie"
5) Molly McAdams "Wybieram miłość"
6) Jay Crownover "Zaryzykuj ze mną: tom 1"
7) Rhiannon Frater "Konfrontacja"

Podsumowując: 15 książek

A jak to wyszło u Was? Czekam na komentarze :)

Dzisiaj mam dla Was krótką informację dotyczącą nowej księgarni internetowej sprzedającej e-booki. Zostałam zaproszona do współpracy ze stroną i stwierdziłam, że z wielką chęcią się tym zajmę. W końcu dlaczego nie? Jednak przejdźmy do konkretów. Księgarnia nazywa się ERIDO i zostanie otwarta już 26 sierpnia o godzinie 18.00. Naprawdę warto czekać. Miałam przyjemność testowania strony i byłam zachwycona. Jest przejrzysta, łatwa w obsłudze, a podział kategorii literatury był genialny. Nareszcie są podkategorie fantasy! Hip-hip hura! Ciekawa jest również kolumna, gdzie znajdują się książki polecane przez blogerów. Dzięki temu zobaczycie kilka lektur, które stały się naszymi ulubionymi. ERIDO będzie przyjemną księgarnią internetową, gdzie znajdziecie wiele genialnych powieści. Zapraszam! 



KLIK

Pasmo tajemniczych zabójstw, które wstrząsają Gdańskiem - ich okrucieństwo i bestialskie okaleczanie ofiar - wskazują na to, że w Trójmieście grasuje seryjny morderca. Z niewyjaśnionych przyczyn giną młodzi mężczyźni, którzy pozbawiani są gałek ocznych, a za ich lewym uchem znaleźć można zagadkowy tatuaż. Co jeszcze łączy wszystkich zamordowanych? Kim jest kolekcjoner gałek ocznych? Jaką rolę odgrywa w tym wszystkim piękna i tajemnicza kobieta? Ile kosztują dobre układy z jednym z największych światowych mocarstw? 

Książkę polecają: 
Klaudia Buchacz, dziennikarka, Radio ESKA 
Iwona Katarzyna Pawlak, aktorka (m.in. „Nad Niemnem”) 
Bronisław Cieślak, aktor (m.in. porucznik Borewicz w „07 zgłoś się” oraz detektyw Malanowski) 
Leonard Pietraszak, aktor (m.in. „Vabank”) 
Robert Sojka, właściciel FARAT FILM 
Zapraszamy na stronę i blog Autora: http://www.rekosz.pl/ i http://www.blog.rekosz.pl/

Wciągający kryminał retro z wątkiem romansowym w tle!

Aurora „Roe” Teagarden – bystra i przenikliwa okularnica ponownie doradzająca mieszkańcom Lawrenceton zza bibliotecznego biurka – tym razem ma nie lada orzech do zgryzienia... 

Roe od dwóch lat jest szczęśliwą, do tego nieprzyzwoicie bogatą żoną Martina Bartella. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie zakłócić jej sielskiego, leniwego życia... Do czasu, aż na jej ogród spada zrzucone z samolotu ciało Jacka Burnsa, funkcjonariusza, z którym nigdy nie miała zbyt dobrych relacji. Czy trup wylądował na podwórzu Aurory przypadkowo? A może zbrodnia ma związek z dawną nielegalną działalnością Martina? 

Zrzucenie Jacka Burnsa okazuje się jedynie wstępem do całej serii dziwnych zdarzeń: po Lawrenceton kręcą się jakieś podejrzane typy, do tego Angel Youngblood, lokatorka i pracownica Roe, zaczyna zachowywać się wyjątkowo podejrzanie... 

Co się za tym wszystkim kryje? 

INFORMACJE:
Data premiery: 16 czerwca 2014
Wydawnictwo: Otwarte
Cykl: Hopeless tom 1
Ilość stron: 424
Czas czytania: 2 dni

Ostatnio modne są książki "Young Adult", dużo wydawnictw oszalało na ich punkcie i wydają je dzień po dniu - no trochę przesadziłam. W tym zbiorowisku naprawdę ciężko znaleźć taką, która byłaby dobra. Mam już kilka lektur tego typu za sobą i póki co tylko dwie przypadły mi do gustu, a w tym "Hopeless". O tej powieści było strasznie głośno. Wszyscy byli zadowoleni i zachwycali się tym tytułem, więc w końcu i ja postanowiłam po niego sięgnąć. Już od pierwszych stron zostałam wciągnięta w historię Colleen Hoover.

Sky jest dziewczyną trzymaną pod kloszem - zero internetu, telefonu komórkowego, telewizji, a do tego uczy się w domu. Szykuje się ostatni rok szkolny i w końcu udaje jej się namówić mamę, by pozwoliła jej uczęszczać na normalne zajęcia. Niestety siedemnastolatka ma bardzo złą rekrutację i okazuje się, że życie szkolne nie jest wcale takie proste. I wtedy pojawia się Dean Holder, który oczarowuje młodą dziewczynę. Jednak jest on zapalnikiem wydarzeń, które mają później miejsce. Okazuje się, że chłopak skrywa pewną tajemnicę, a Sky jest jej częścią. 

"Do tej pory nie wierzyłam, że będę w stanie dzielić serce z jakimkolwiek mężczyzną, a co dopiero że oddam mu je w całości."

Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po "Hopeless". Opis fabuły wydawał mi się dość oklepany, a mimo tego coś mnie do niej przyciągało. Chciałam sama posmakować tej powieści i zobaczyć o co tyle szumu. Żałuję, że zabrałam się do tego tak późno. Okazało się, że Colleen Hoover przygotowała dla nas coś więcej, niż romans. Książka w dużej mierze skupia się na przeszłości bohaterów, która jest pełna tajemnic i cierpienia. Sky została adoptowana i nie pamięta swojej rodziny, a Holder stracił siostrę. Jednak jest coś jeszcze. 
Czytając "Hopeless" nie ma możliwości byśmy nie zastanawiali się nad rozwiązaniem. Zakładamy różne rzeczy, ale przyznam, że nie poszło mi to za dobrze. Powieść nie jest przewidywalna, to bardzo dużo plus. Nie byłam wstanie połączyć wszystkich faktów, by stworzyć całość. 

"Wszystko, w co wierzyłam, okazało się kłamstwem."

Przejdźmy teraz do bohaterów. Nie wywarli oni na mnie dużego wrażenia. Są zwyczajnymi nastolatkami, raczej niczym się nie wyróżniają. Sky jest wyobcowaną nastolatką, wszystkie nowinki elektroniczne są dla niej czarną magią. Jest silna i zabawna, potrafi przeciwstawić się problemom. Tylko czy wszystkim? Następnie mamy Deana Holdera, jest dobrym facetem, lecz życie dało mu porządnie w kość. Historia tej dwójki jest niesamowicie smutna. Nieraz się wzruszałam, czy przerzucałam strony z przerażeniem w oczach. Nie mogłam uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. Tak jak pisałam wcześniej, nie widziałam czego spodziewać się po "Hopeless", a już na pewno nie myślałam o takim biegu wydarzeń. 

Wydawnictwo Otwarte po raz kolejny udowodniło, że stworzenie dobrej okładki nie jest dla nich problemem. "Hopeless" pod względem graficznym oszałamia. Zresztą sami spójrzcie. Pomysł na nią przypadł mi do gustu i wielu innym czytelnikom. To miłe powiązanie do bohaterów. 

Na pewno sięgnę po inne książki Collen Hoover, a już na pewno po kontynuację "Hopeless". Jestem ciekawa, czy inne tytuły tej autorki są tak samo dobre. Mam nadzieję, już niedługo się o tym przekonać. Polecam "Hopeless" to zaskakująca lektura, która wzruszy niejednego czytelnika. Dlaczego po takiej recenzji otrzymuje tylko 7/10? Po prostu czegoś zabrakło do wyższej oceny. 

Ocena: 7/10
INFORMACJE:
Data premiery: 2 lipca 2014
Wydawnictwo: Akurat
Czas czytania: 4 dni

Jakiś czas temu miałam okazję zapoznać się z książką Cecelii Ahern pt "Sto imion". Przypadła mi do gustu i wiążę z nią miłe wspomnienia. Pióro autorki jest lekkie, przyjemne i zachęca do sięgnięcia po kolejną porcję twórczości. No i stało się, tym razem przyszła pora na "Zakochać się". Sam tytuł podpowiada, że będzie to typowy romans, jednak wiedziałam, że Ahern przyszykuje dla czytelnika coś całkiem innego. Nie będzie to zwykła powieść o kobiecie i mężczyźnie. To by było zbyt proste.

Ścieżki głównych bohaterów przecinają się w złych okolicznościach. Christiane Rose spotyka Adama Basila, gdy pragnie popełnić samobójstwo skacząc z mostu. Christiane udaje się namówić mężczyznę na zejście i zawierają bardzo dziwną umowę. Otóż jeśli bohaterka nie przekona Adama, że warto żyć do dnia jego urodzin, pozbawi się życia. Niestety nie jest to proste zadanie, nie dość, że kobieta ma pełno własnych problemów, to Adam, ani trochę się nie stara. Czy wszystko ułoży się tak jak powinno?

Romans jak to romans, spodziewamy się happy endu i zazwyczaj go dostajemy. Jednak w tego typu książkach chodzi o sam środek fabuły, co się wydarzy, w jaki sposób zmienią się uczucia bohaterów i jaka jest ich historia. Cecelia Ahern opisuje to wszystko w bardzo ciekawy sposób. Mimo, że fabuła wydawała mi się banalna, "Zakochać się" wciągnęło mnie. Przede wszystkim chodziło o bohaterów, którzy byli bardzo dobrze skonstruowani, ludzcy. To nie jest historia wybawicielki, która ratuje mężczyznę z opresji. To bardziej złożony proces. Postacie mają swoje wzloty i upadki, mają ochotę się poddać, jednak wzbraniają się przed tym. W "Zakochać się" nie chodzi tylko o miłość, lecz również walkę, przebaczenie i ułożenie puzzle jakim jest życie. 

Zastanawiałam się co takiego w sobie ma Pani Ahern, że tak przyciąga czytelników. Wpadłam na dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest jej pióro. Z każdego zdania, aż wycieka kobiecość. Pisze w sposób delikatny, wszystko widzi się w lepszych barwach. To pierwsza autorka, która wywarła na mnie takie wrażenie. Następnie wydaje mi się, że chodzi o nadzieję jaką daje w swoich książkach. Mimo, że nie wszystko się układa, na końcu zawsze jest dobrze i pozostawiamy bohaterów bez żadnych obaw. Przyznam, że jej książki bardzo dobrze na mnie działają. Jestem po nich spokojna. 

Zanim przejdę do krótkiego podsumowania, chciałam zwrócić uwagę na okładkę, która mnie oczarowała. Jest tak urocza, że nie da się tego do niczego porównać. Według mnie idealnie pasuje do "Zakochać się" jest tu słodycz, promyk nadziei i uczucie kłębiące się w oczach kobiety. Miło trzymało mi się książkę w łapkach. A grafikom gratuluję dobrej roboty.

Cecelia Ahern po raz kolejny mnie  zachwyciła. Po jej książkach wszystko wydaje się być lepsze. Polecam "Zakochać się" to lekka lektura, idealna na niedzielne popołudnie. 

Ocena: 7/10








INFORMACJE:
Data premiery: 27 sierpnia 2014
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 520
Czas czytania: 2 dni

NAJWYŻSZY PRIORYTET NAJWYŻSZY PRIORYTET
NAJWYŻSZY PRIORYTET

Bardzo ciężko recenzuje się ostatnie tomy serii,czy jak w tym przypadku trylogii. Trzeba uważać na spoilery, wiele rzeczy należy przemilczeć. To naprawdę ciężkie zadanie, szczególnie, że chciałoby się podyskutować na temat pewnych zaskakujących wydarzeń, a w "Blackout" jest ich pełno. "Przegląd Końca Świata" różni się od zwykłych książek o zombie, to nie one są tutaj 'głównymi bohaterami', lecz sam wirus. Chciałam także przypomnieć, że "Blackout" należy do podkategorii thrilleru tzw. thriller polityczny. To wszystko jest mieszanką wybuchową, nie sądziłam, że z czegoś takiego powstanie jedna z najlepszych trylogii z jakimi miałam styczność. Mira Grant poradziła sobie z ciężkim zadaniem jakim było poskładanie fabuły w logiczną całość. 

W 2014 roku zostało stworzone lekarstwo na raka i grypę. Ludziom, już nigdy nie miały doskwierać te choroby. Jednak, gdy te dwie substancje zmieszały się ze sobą powstał nowy wirus, przez którego powstały żywe trupy. W czasie Powstania pomocni byli blogerzy, którzy nie owijali w bawełnę i wytłumaczyli ludziom jak mają walczyć z tymi stworzeniami. Akcja książki ma miejsce kilkanaście lat później. Cały świat został przystosowany do funkcjonowania w świecie, gdzie zombie to codzienność. I tutaj pojawiają się główni bohaterowie trylogii: Georgia Mason i jej przyrodni brat Shaun. Czy tej dwójce uda się przejrzeć spisek CZKC? Czytając "Blackout" wszystkiego się dowiecie.

Nie mogłam się doczekać ostatniej części "PKŚ". W końcu tyle rzeczy stało pod znakiem zapytania. Byłam ciekawa jakie zakończenie przyszykowała dla nas autorka. Na szczęście nie zawiodłam się. Mira Grant jest mistrzynią mocnych zakończeń. Czytelnicy poprzednich części wiedzą o co mi chodzi. Przyznam, że po "Blackout" został mi pewien niedosyt. Nadal chcę obserwować życie Masonów. To postacie, z którymi bardzo się zżyłam i pozostawienie ich sprawiło mi nie lada smutek. "Blackout" przeczytałam jednym tchem. Nie mogłam oderwać się od książki. Była wciągająca, wzruszająca i zabawna. Humor jakim częstuje nas autorka jest dobry jak zawsze. 


Ta trylogia jest godna polecenia - to mało powiedziane. Dziwię się negatywnym opiniom o "PKŚ", ale to już kwestia gustu, a wiadomo, że na ten temat się nie dyskutuje. Warto zapoznać się z historią Georgii i Shauna, to nie będzie stracony czas.

Ocena: 9/10

Trylogia "Przegląd Końca Świata"
Feed / Deadline / Blackout

INFORMACJE:
Data premiery: 11 czerwca 2014
Wydawnictwo: Akurat
Kategoria: romans
Ilość stron: 672
Czas czytania: 3 dni

Słyszeliście może o "Ostatniej spowiedzi" Niny Reichter? Historia opowiada o zwykłej dziewczynie i gwieździe rocka, którzy poznają się całkiem przypadkiem i oczywiście zakochują się w sobie. Książka już od pierwszych stron mnie wciągnęła, a po jej skończeniu od razu zakupiłam kolejną część. Później pozostało tylko załamanie nerwowe, ponieważ trzeci tom jeszcze się nie ukazał. Potrzebowałam czegoś w tym stylu i właśnie wtedy natrafiłam na "Miłość bez scenariusza". Chwyciłam ją w łapki późnym wieczorem i zanim się obejrzałam była już noc. Siedziałam przy lampce, a moje oczy ani na chwilę się nie przymykały. 

Główną bohaterką powieści jest Taryn Mitchell. Kobieta ma swój własny bar w małej mieścince, w której ostatnio jest niesamowicie głośno. To za sprawą filmu, który tam kręcą, a aktorem w nim grającym jest nie kto inny tylko Ryan Christensen. Oczywiście ścieżki tej dwójki przecinają się, gdy młody aktor ucieka przed fankami. Liczy na kryjówkę w barze Taryn, właścicielka pomaga Ryanowi, nie narzucając się przy tym. Między nimi powstaje silna więź, czy można to nazwać miłością? To romans, więc jakżeby inaczej. Niestety tę dwójkę dzieli gruby mur. Ryan jest światowej sławy aktorem, za którym uganiają się dziennikarze i zazdrosne fanki. Ich związek, na pewno nie będzie czymś prostym. Czy uda im się pokonać przeciwności losu?

"Miłość bez scenariusza" jest powieścią dość długą, w końcu to ponad 600 stron. Z początku zastanawiałam się, czy przetrwam, aż tyle czystego romansu. W końcu co takiego może się tam zadziać, sprzeczki kochanków, rozstania, powroty do siebie i to wszystko. Jednak Tina Reber stworzyła ciekawie złożony romans, przy którym nie da się nudzić.  Już po kilku stronach zostałam tak wciągnięta, że wszystkie moje zmartwienia poszły w nicość. Historia Taryn i Ryana, była dla mnie idealną lekturą jak na tamten czas. 

Język jakim posługuje się autorka jest prosty, lecz także barwny. Dzięki temu mogłam przerzucać strony z zawrotną szybkością i nie nudzić się przy tym. Nie sądziłam, że taką ilość słów pochłonę tylko w 3 dni. Fabuła mimo, że do oryginalnych nie należy, w końcu zwykła dziewczyna i 'superstar' to mieszanka, o której każdy słyszał, była naprawdę miłym zaskoczeniem. Autorka potrafiła mnie rozśmieszyć i zasmucić. Przywiązałam się do bohaterów, przez co wszystko przeżywałam jeszcze bardziej. 

Jak już wspomniałam o postaciach: Taryn od razu trafiła na listę ulubionych. Była silną i niezależną kobietą, która trzeba przyznać, poddała się miłości. Przez co stała się ludzka. Ryan nie jest typową aktorzyną, to bardzo sympatyczny facet, którego nie da się nie lubić. Bohaterowie są naturalni. Choć Tina Reber postawiła na słodycz. Wiele momentów, aż ocieka lukrem. Muszę przyznać, że autorka z tym przesadziła, ale nie przeszkadzało mi to w lekturze. 

"Miłość bez scenariusza" jest pierwszym tomem serii i już nie mogę się doczekać kolejnego. Tina Reber zyskała fankę swojej twórczości. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozterek bohaterów. Książka jest literaturą typowo kobiecą, więc to właśnie płci pięknej ją polecam. Sądzę, że się nie zawiedziecie. Jeśli potrzebujecie lekkiej lektury, to "Miłość bez scenariusza" jest w sam raz dla was :)

Ocena: 8/10 


Współczesna powieść o poszukiwaniu własnej wartości. Historia nauczyciela, którym z powodu jego słabości charakteru pogardzają wszyscy, zarówno koledzy pedagodzy, jak i uczniowie. Zakompleksiony polonista, dla którego czas jakby się zatrzymał, musi odnaleźć się w świecie, który już dawno ruszył do przodu; musi nawiązać kontakt ze społeczeństwem, które – jak się zdaje – dawno go odrzuciło. 

„Nagle ujrzałem siebie takiego, jakim widzą mnie inni. Chucherko z drobnymi rączkami dziesięcioletniego dziecka, z jajowatą głową na cienkiej szyi, krzywymi zębami, okularami opadającymi na nos – a na czubku korona wszystkiego: łysa glaca. Czy ten wstrętny kurdupel to rzeczywiście mogłem być ja? Wykluczone! Mój wygląd zupełnie przeczy temu, jak wyobrażam sobie siebie, kim się czuję, kiedy nie zerkam w lustro. Zirytowałem się niepomiernie, zapragnąłem natychmiast wrócić do właściwego Krzysia Fludry – nie miałem przecież nic wspólnego z monstrum, które wytrzeszczało na mnie ślepia z lustra; nie mogłem mieć. Tamten to jakiś koszmarny pokraka. Jak w ogóle śmie przychodzić? Bezczelność! Nie dziwota, że administrator ma mnie za durnia – sam bym się wziął za durnia, gdybym miał być tym, kogo widzę w lustrze. Ale chyba nim nie jestem; nie chcę być. Ja jestem sobą.” 





Conor O’Neill jest ochroniarzem, który wiedzie spokojne życie z piękną dziewczyną u boku. Jego sielanka zostaje jednak zaburzona, kiedy przypadkiem zmuszony jest wziąć udział w dwóch napadach, w których skradzione zostają depozyty warte dziesiątki milionów dolarów. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń sprawia, że O’Neill staje się głównym podejrzanym. Nagonka nowojorskiej policji zmusza bohatera do szaleńczej ucieczki i walki o własne życie. Prowadząc prywatne śledztwo Conor natrafia na szeroko zakrojony spisek. Trop prowadzi do terrorysty, przywódcy sekty o nazwie Światowy Ruch Posłannictwa, który uważa się za nowego Mesjasza ze świętą misją mającą na celu ujednolicenie religii na całym świecie. By spełnić swój święty obowiązek, czarny charakter nie cofnie się przed niczym, nawet przed uwolnieniem wirusa hiszpańskiej grypy mogącego zdziesiątkować populację. 



Zapraszamy osoby szczególnie zainteresowane literaturą historyczną do zapoznania się z naszym wyjątkowym tytułem historycznym Marka A. Koprowskiego "Żołnierze wyklęci. Przecież to dziecko bandyty". Jest to ciekawa pozycja na rynku wydawniczym, doskonale wpasowująca się w aktualny nurt odświeżania tematu Żołnierzy wyklętych, którzy jako jedni z niewielu po II wojnie światowej nie złożyli broni, wciąż stawiając opór komunistom. Zainteresowanie działalnością i postaciami Konspiracyjnego  Wojska Polskiego, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz innych podziemnych organizacji zatacza coraz większe kręgi, a wiedza o nich dociera również do młodzieży.

3 lutego 2011 roku Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Oprócz oficjalnych obchodów organizowane są imprezy towarzyszące w których znaczący udział ma młodzież: gry miejskie, rowerowa masa krytyczna, spektakle, konkursy fotograficzne, koncerty itp. 

Rok 2013 został ogłoszony Rokiem Żołnierzy Wyklętych: http://rokzolnierzywykletych.pl a z tej okazji została nagrana płyta Panny Wyklęte:

Jak widać jest to zarazem niezwykły, jak i nośny temat, tak, że serdecznie zapraszamy do lektury.


INFORMACJE:
Data premiery: 3 marca 2014
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 140
Czas czytania: 1 dzień


"Kotek Pingwin" zawitał na półce tylko i wyłącznie z powodu mojej młodszej siostry, dla której powieść ta wydawała mi się odpowiednia. W końcu każde dziecko lubi słuchać opowiadań o uroczych zwierzakach, pieskach, czy kotkach. Właśnie z tego powodu stwierdziłam, że twórczość Holly Webb jest godna uwagi. Autorka jest znana z serii dla dzieci, gdzie bohaterami są nasze uciechy, przykładowo "Gdzie jest Rudek?" i "Mgiełka, porzucona kotka". Na jej koncie jest już niemal 50 lektur. Nie miałam wcześniej styczności z książkami pani Webb, więc wszystko było dla mnie nowością. Byłam ciekawa, czy te krótkie książeczki zaciekawią sześcioletnią dziewczynkę i mnie, wprawioną czytelniczkę. Słyszałam, że autorka pisze o zwierzakach, nie tylko zwykłych, lecz także magicznych. "Kotek Pingwin" do nich nie należy.

Chłopiec imieniem Alfie jest właścicielem kotka Pingwina. Dobrze się razem bawią i często spędzają ze sobą czas. Dogadują się jak nikt inny. Niestety, któregoś dnia Pingwin nie trafia do domu. Chłopiec jest smutny i martwi się o przyjaciela. Okazuje się, że kotek trafił do sąsiadki i spędził tam noc. Między Pingwinem, a Grace tworzy się więź. Czy Alfie odzyska swojego kumpla? Czy ich przyjaźń przetrwa? Wszystkiego dowiecie się czytając tę krótką książeczkę. 

Książka przeznaczona jest dla młodszych czytelników. Co za tym idzie? Duża czcionka, bardzo prosty język nie sprawiający problemów i lekka fabuła. Holly Webb potrafi stworzyć krótką historię, która zapadnie dzieciakom w pamięć i na pewno sprawi dużo frajdy. Określiłabym to jako naukę przez zabawę. Dzięki tej książce dzieciaki rozwijają swoją wyobraźnię, umiejętność czytania i poznają tajniki przyjaźni. Historia Pingwina przypadła mojej siostrze do gustu. Jest jeszcze za mała by samodzielnie przeczytać książeczkę, więc siedziałam z nią i pomagałam jej. Młodej przypadła do gustu opowieść o kocisku i jego przyjaciołach ,bardzo dobrze się bawiła przy zapoznawaniu  się z ich historią. Wiele razy ukazywał się uśmiech na jej twarzy i sama wołała by wrócić do czytania. Mnie jako osobie starszej "Kotek Pingwin" nie odpowiadał. Jedyną rzeczą, która zachęcała mnie do dalszej lektury było dobre podejście młodszej czytelniczki. Nie znalazłam w tej książce niczego co mogłoby mnie zainteresować. To powieść dla dzieci jakich wiele i nic jej nie wyróżniało. Przyznam, że trochę się zawiodłam. Odkąd poczytałam kilka wiadomości o Holly Web spodziewałam się po jej twórczości czegoś minimalnie dobrego. 

Ciekawą postacią jest Grace, która bardzo się zmienia. Z początku jest bohaterką, która męczy i nie darzy się jej sympatią. To rozpieszczona dziewczynka, która rani wszystkich dookoła. Pod koniec lektury zmienia się. Zauważa, że jej zachowanie jest krzywdzące. Miło patrzy się na przemianę Grace. 

Okładka jest prosta, minimalistyczna. Szczerze nie zwróciłabym na nią uwagi w księgarni, ale może to jest plus? W końcu wszystkie książki dla młodszych czytelników przepełnione są barwami, brokatowymi dodatkami i innymi świecidełkami. "Kotek Pingwin" jest prosty na zewnątrz i w środku. Od razu widać, że tutaj chodzi o samą historię i morał w niej zawarty. Ma czegoś uczyć, a nie dobrze wyglądać na półce. 

"Kotka Pingwina" poleciłabym tylko i wyłącznie najmłodszym czytelnikom. To idealny prezent dla uciechy, na pewno nie zrazi się do czytania. Historia Pingwina, Alfiego i Grace jest godna uwagi i powinna przypaść do gustu najbardziej wymagającemu dziecku. Polecam.

Ocena: 5/10




INFORMACJE:
Data premiery: 17 stycznia 2012
Wydawnictwo: Amber
Kategoria: literatura młodzieżowa
Ilość stron: 304
Czas czytania: 2 dni

Każdy ma na swojej półce książki, które kupił, bo były tanie, a nigdy wcześniej o nich nie słyszał. W moim przypadku właśnie taką lekturą był "Wariant" Robisona Wellsa. Oprócz ceny zainteresowało mnie porównanie do serii "GONE", którą mam już za sobą i dobrze wspominam. Przyznam, że powieść Wellsa odsiedziała swoje na półce, dopiero po kilku miesiącach zabrałam się do jej czytania. Czy było warto?Zapraszam do zapoznania się z moją krótką opinią.

Głównym bohaterem jest siedemnastoletni Benson, który dostaje się do Akademii Maxfield. Jest to szkoła z internatem, a chłopak wiąże z nią duże nadzieje. Liczy, że w końcu uwolni się od rodzin zastępczych. Już po dotarciu na miejsce okazuje się, że Akademia, nie jest zwykłym ośrodkiem edukacyjnym. Tutaj nie ma żadnej osoby dorosłej, a żeby przeżyć należy przyłączyć się do jednego z gangów. Nazywają się Porządek, Spustoszenie i Wariant. Chyba każdy się domyśla, który wybiera nasz bohater. Każdy ruch uczniów jest śledzony przez kamery, a złamanie, którejś z podstawowych zasad jest karane. Jak? Winowajca po prostu znika. Benson jest na tropie rozwikłania tajemnicy Akademii Maxfield. Tylko, czy mu się to uda? 

"Wariant" Robisona Wellsa, ma niewiele wspólnego z serią "GONE" Michaela Granta. Łączy je jedna rzecz. Brak dorosłych - to wszystko. Tych dwóch autorów nie ma co porównywać. Grant stworzył coś niepowtarzalnego, coś do czego chce się wracać. Wells nie podołał zadaniu.

Fabuła była naciągana, jedynie chęć rozwiązania tajemnicy napędzała czytelnika do przewracania stron. Mimo atmosfery niebezpieczeństwa nie byłam poddenerwowana, nie martwiłam się o bohaterów. Byli oni bezbarwni, mało interesujący i nie wyróżniający się niczym spośród innych. Pomiędzy mną, a bohaterami nie było żadnej więzi. 

"Wariant" jest pierwszą częścią serii, jednak wydawnictwo Amber nie wydało kolejnych tomów. Dlaczego? Zapewne książka źle się sprzedawała. Jak dla mnie szkoda na nią czasu. Jest wiele interesujących powieści młodzieżowych, na które można spożytkować wolne godziny. "Wariant" nie przypadł mi do gustu.

Ocena: 4/10
Obsługiwane przez usługę Blogger.