Gra "Diablo" to już tytuł kultowy znany zapewne wszystkim. Tysiące, a może nawet setki tysięcy czekały na premierę III części. Nie byłam jedną z nich, jednak gdy przyszło mi zagrać w "Diablo III" zostałam wciągnięta do wcześniej nieznanego świata. Nawet nie podejrzewałam, że zechcę przeczytać książkę inspirowaną grą. Blizzard ponownie mnie zaskoczył, więc z ogromną chęcią zabrałam się za "Diablo III: Nawałnica światła". Akcja książki ma miejsce pomiędzy podstawą, a pierwszym dodatkiem pt "Reaper of Souls", z którym nie miałam jeszcze przyjemności się zapoznać.
Autorem powieści jest Nate Kenyon, którego twórczość poznałam przy nieudanej jak dla mnie lekturze "Krwi zombie". Czytałam ją już jakiś czas temu i mimo mojej miłości do zombie to ten tytuł, lekko mówiąc, nie spodobał mi się. Z tego powodu podchodziłam do "Diablo III: Nawałnica światła" z niemałym dystansem.
Przejdźmy jednak do konkretów, czyli fabuły. Czarny Kamień Dusz źle wpływa na Niebiosa i anioły, zaraża je swoim plugastwem. Archanioły pragną zniszczyć Sanktuarium (świat ludzi). Tylko Tyrael zachowuje zdrowy rozsądek i pragnie chronić Niebo i Ziemię. Stworzył drużynę składającą się z Jacoba, Shanary, Mikułowa, Thomasa, Kallena, Zayla i Gywiry, która ma za zadanie uratować cały świat. Muszą wedrzeć się do Niebios, skraść Czarny Kamień Dusz i ukryć go w Sanktuarium. Tylko, czy nie jest to misja samobójcza?
"Diablo III: Nawałnica światła" to książka przeznaczona dla graczy, którzy odnajdują się w uniwersum "Diablo". Nie znając III części książka będzie niezrozumiała, ze względu na wiele nawiązań. Dzięki lekturze ponownie możemy wcielić się w bohaterów i wędrować po Sanktuarium.To na pewno sprawi dużą frajdę fanom gry. Kolejnym plusem jest zawarcie wielu wspomnień i wizji bohaterów dzięki czemu możemy ich bliżej poznać. Wielu z nich ma wspólną przeszłość przez co obserwujemy jak ich relacje się zmieniają. Zastanawiamy się co może z tego wyniknąć. Niestety nie jest to tak rozwinięty wątek jak powinien być. Każdy z ósemki bohaterów został wspomniany. Jednak Nate Kenyon nie dzieli się z nami wieloma informacjami. Postacie miały wady i zalety, dzięki czemu wydawały się ludzkie. Niestety nie dane nam było je poznać na tyle by się z nimi zżyć.
Książka jest nastawiona na akcję, jednak nie jest ona na wysokim poziomie. Mimo wielu bitew, ataków znienacka i przygód wszystko wydaje się być dwuwymiarowe. Autor nie potrafi opisać walk. Brak kolorów, emocji. Są one również mało widowiskowe. Minusem jest również urywanie wątków. Kończy się rozdział, czasem nawet nie i nagle nasi bohaterowie są w całkowicie innym miejscu i nie wiadomo o co chodzi. Po prostu się teleportują. Bardzo mi się to nie podobało, wręcz przeszkadzało w czytaniu. Zdaję sobie sprawę, że opisy podróży mogą być nieciekawie, jednak nie należy przesadzać z "teleportacją" bohaterów. Z tego powodu często się gubiłam i traciłam wątek. "Diablo III: Nawałnica światła" nie jest idealną lekturą, lecz złą również nie.
Moim skromnym zdaniem wykonanie powieści mogłoby być o wiele, wiele lepsze. Mam wrażenie, że autor dopiero próbuje swoich siły w literaturze i nie potrafi zrozumieć wymagań czytelnika. Do gustu nie przypadła mi narracja, a także opisy. Lektura nie jest również rozwinięta tak jak powinna być. Brakowało mi wielu elementów - po prostu czułam, że czegoś nie ma. Szczerze "Diablo III: Nawałnica światła" mogę polecić tylko i wyłącznie zagorzałym fanom gier, którzy pragną jakiejś nowości, nikomu innemu. Nie do końca była to strata czasu, jednak zadowolona z lektura także nie jestem. To mocno średnia powieść.
Nigdy jeszcze nie sięgnęłam po książkę powstałą na podstawie gry. Widzę, że ta również mnie do tego nie przekona. Mam nadzieję, że ktoś napisze coś lepszego w związku z tym, bo choć nie grywam w Diablo, to zdaje mi się, że ta gra robi furorę nie bez powodu.
Nie! Nie! Nie i jeszcze raz nie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nigdy jeszcze nie sięgnęłam po książkę powstałą na podstawie gry. Widzę, że ta również mnie do tego nie przekona. Mam nadzieję, że ktoś napisze coś lepszego w związku z tym, bo choć nie grywam w Diablo, to zdaje mi się, że ta gra robi furorę nie bez powodu.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym gatunkiem. Książka też jakoś mnie nie ciekawi, tak więc odpuszczam.
OdpowiedzUsuńAkurat w Diablo nie gram, więc czytać też nie muszę :)
OdpowiedzUsuń