Jest plan, ale trzeba naruszyć
prywatne zasoby srajtaśmy i podłożyć trupa w milicyjnym mundurze!
Paskudny grudniowy poranek na
Pradze. Wzmacniane stalą buciory, tarcze z grubego plastiku, pały, hełmy z
przyłbicami.
Amerykanie, jak zwykle, winni są
obecności stonki ziemniaczanej i doprowadzenia żuczków do śmierci z zimna.
Harcerz jako wilkołak? Ależ
owszem, czemu nie jemu też należy się?!
Do zobaczenia w kostnicy!
* * *
Andrzej Pilipiuk (ur. 20 marca
1974 roku w Warszawie) jest polskim pisarzem, który na swoim koncie ma wiele
interesujących pozycji. To spod jego pióra wyszedł cykl o Jakubie Wędrowyczu,
czy seria pdt. „Oko Jelenia”. Zazwyczaj nie zwracałam uwagi na dzieła tego
autora, przechodziłam koło nich obojętnie, raczej mnie nie interesował. Jednak „Wampir
z MO” to co innego. Można powiedzieć, że zostałam przez niego przyciągnięta,
więc postanowiłam spróbować literatury Pilipiuka i nie żałuję tej decyzji. W
takim razie co takiego przygotował polski pisarz, że już od pierwszych stron
mnie to wciągnęło? Otóż jest to zbiór opowiadań, powiązanych postaciami, pełen
dobrego humoru.
Tytuł każdy może powiązać z
wydanym wcześniej „Wampirem z M-3”. Była to powieść, tocząca się w tych samych
czasach. Niestety nie dane mi było po nią sięgnąć, jednak z tego co słyszałam
nie ma większego powiązania pomiędzy tymi dwiema lekturami. Dlatego nie ma
różnicy po którą pierw sięgniecie.
Wracając do „Wampira z MO”, czy
może wampira z PRL-u. Książka zawiera 11 opowiadań, niektóre są lepsze inne
gorsze. Na szczęście więcej jest tych pierwszych. Poznajemy życie zombie,
wampirów i wilkołaków za czasów komuny. Autor przedstawia nam obraz typowych
polskich zachowań ludzi niewykształconych, prostych robotników. Możemy spotkać
się z każdemu znanym tekstem „Co, z nami się nie napijesz?”, który w danej
sytuacji wywołuje śmiech. Książka jest pełna humoru, w każdym z opowiadań
spotykamy się z absurdalnymi sytuacjami. Dawno lektura nie poprawiła mi tak samopoczucia.
A „Wampir z MO” zrobił to po pierwszych stronach. Spotykamy się tu z
nawiązaniem do znanej każdemu sadze „Zmierzch”, opowiadanie pdt. „Gość z
Ameryki” rozłożyło mnie na łopatki. Uśmiechałam się do książki jak głupia.
Bohaterów jest pełno, nie
wyróżniają się między sobą jakimiś cechami szczególnymi, jednak nie da się ich
nie lubić. Dialogi pomiędzy postaciami są za to genialne, barwne i
sarkastyczne. Pomysły, na które wpadają są wręcz niemożliwe, szczególnie możemy
to zaobserwować w opowiadaniu pdt. „Sąsiedzi”, gdzie wampir Marek stara się
wyrzucić nowych z kamienicy.
„Wampir z MO” jest genialną
lekturą na nudny wieczór. Czyta się ją łatwo i szybko, a zabawy przy tym pełno.
Mogę ją polecić starszym czytelnikom, którzy potrzebują wytchnienia od poważnej
literatury, ale nie tylko. To naprawdę dobra książka i możliwe, że kiedyś do
niej wrócę. Póki co czekam, aż kolejne dzieła Pilipiuka wpadną mi w ręce, a w
szczególności „Wampir z M-3”.
Akurat mam jedna z ksiazek tego autora w mojej domowej biblioteczce i tak mysle, ze najpierw przeczytam ją, a potem zdecyduje, czy chce poznawac dalsze dizela tego autora i przeczytam ksiazke, ktora zrecenzowalas :)
Ostatnio postanowiłam poczytać polskich autorów, więc z chęcią zapoznam się z tą książką.
OdpowiedzUsuńJedna z nielicznych książek o wampirach, które przeczytałam więcej niż raz. Genialna :)
OdpowiedzUsuńNa Pilipiuka na pewno kiedyś się zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam jeszcze nic tego autora, mój mąż chyba większość jego książek, może i ja kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię takie książki, myślę, że będzie czytać mi się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę dorwać w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ostatnio głośno się o tej książce zrobiło :)
OdpowiedzUsuńTak więc, cóż... musze jak najszybciej się za nią zabrać :D
Akurat mam jedna z ksiazek tego autora w mojej domowej biblioteczce i tak mysle, ze najpierw przeczytam ją, a potem zdecyduje, czy chce poznawac dalsze dizela tego autora i przeczytam ksiazke, ktora zrecenzowalas :)
OdpowiedzUsuńHmmm...jeszcze się nad nią zastanowię.
OdpowiedzUsuńPrzeczytał ktoś "Białe Drzewo" Katarzyny Manikowskiej?
OdpowiedzUsuń