Andrea Cremer "Cień Nocy"
3 Comments
Książką, po którą ostatnio
sięgnęłam to: „Cień nocy” Andrei Cremer. Na samym początku nie byłam do niej
przekonana, w skrócie stwierdziłam, że będzie to kolejna historia, której brak
oryginalności. Dopiero trzy dni temu moja przyjaciółka wcisnęła mi ją w ręce,
zmuszając mnie do przeczytania jej. Tak, właśnie zaczęłam swoją historię z
Callą i jej klanem.
Andrea Cremer od początku
interesowała się magią i zjawiskami paranormalnymi, nic więc dziwnego, że w tej
książce możemy znaleźć idealne i barwne opisy postaci Strażników i Opiekunów.
By wprowadzić Was do świata „Cienia Nocy” muszę wspomnieć o legendzie
stworzenia tych dwóch ras. Opiekunowie są czarownikami/czarownicami, których
podobno stworzył sam Bóg. Zostali oni zesłani na ziemię, niestety nie potrafili
się dogadać, przez co podzielili się. Ta druga grupa została nazwana
Poszukiwaczami. By Opiekunowie mogli chronić świat przed nimi stworzyli
Strażników, których potocznie można nazywać wilkołakami. Właśnie jednym z nich
jest Calla, samica alfa z klanu Cienia Nocy. Jest ona główną bohaterką o
platynowych włosach i z brakiem wyczucia mody. Jej życie toczy się normalnie.
Niedługo zbliża się jej ślub, który ma zapoczątkować bardzo ważną unię między
dwoma klanami, a przy tym ma stworzyć kolejny. Opiekunów nie obchodzi, czy
kocha ona Rena – wilkołaka z klanu Kary Nocy, a Calla sama nie wie co sądzić na
ten temat. Od początku stworzenia Strażników, było normalne, że czarownicy
tworzą pary, by powstali jak najlepsi potomkowie. Dziewczyna godzi się z tą
decyzją. Pewnego dnia na patrolu spotyka chłopaka, który zostaje zaatakowany
przez niedźwiedzia. Wtedy po raz pierwszy w swoim życiu zdecydowała się
zignorować zakazy wpajane jej do głowy. W zwierzęcej postaci uratowała go, a
potem ukazała mu swoją ludzką. Okazuje się, że chłopak – Shay uratowany w lesie
został nowym uczniem szkoły, do której uczęszcza Calla. Przez niego wszystko w
co wierzyła zostanie wystawione na próbę. Czy Strażniczka zdecyduje się
dopełnić unię? Czy może więź między Shayem, a nią jej na to nie pozwoli?
Postacie są zjawiskowe. Każda ma
własny, dobrze ukazany charakter i własny styl. Mimo wszystko najmniej podobała
mi się postać Shaya, który był zbyt „mdły”. Autorka nadała my zbyt dużo
delikatnych cech. Możliwe, że to tylko moja wyobraźnia, ale zwracam tylko na to
uwagę. Dużym plusem jest również problematyka związana z hierarchią i
nadciąganiem władzy. Byłam w niektórych przypadkach zszokowana zachowaniem
Opiekunów, ale także Strażników.
„Cień Nocy” czyta się z zapartym
tchem. Jej prosty język pozwala nam na szybkie zapoznanie się z historią, bez
większych problemów. Kierowana jest ona do dziewczyn w wieku od 14 roku, ale
uważam, że starsze kobiety, też znajdą w niej coś specjalnego. Książkę oceniam
na 4,5/5. Nie przyciągała mnie, ale zrobiła to co potrzeba by mnie pozytywnie
zaskoczyć.
Ta książka według mnie jest coooooooooool. Tylko denerwuje mnie to że jest pisana takim...no takim "młodzieżowym" językiem. Mnóstwo słów się powtarza czasami w jednym wersie. Widać że autorka była dośc młoda gdy ja pisała lub wg nie umie pisać. Ocena 4/5 przez ten młodziezowy język ;)
OdpowiedzUsuńWiesz ja tak samo uważam. Dziwny język.
Usuńwłaśnie dzięki "takiemu" językowi ta książka podbija serca nastolatek. :)
OdpowiedzUsuń