Po pierwsze, Alexia nie ma duszy. Po drugie, jest starą panną, której ojciec był Włochem, a teraz nie żyje. Po trzecie, została zaatakowana przez wampira, co stanowi oburzające naruszenie zasad dobrego wychowania. A dalej? Sprawy lecą na łeb, na szyję, gdyż ów wampir przypadkowo ginie z jej ręki, a nieznośny lord Maccon (hałaśliwy, gburowaty i zabójczo przystojny wilkołak) z rozkazu królowej Wiktorii wszczyna śledztwo. Jedne wampiry znikają, inne pojawiają się znienacka, jakby wyrastały spod ziemi, a podejrzenia padają na Alexię. Czy nasza bohaterka zdoła rozwiązać zagadkę skandalu, który wstrząsnął londyńską socjetą? Czy charakterystyczna dla bezdusznych umiejętność neutralizowania sił nadprzyrodzonych okaże się pomocna, czy raczej przysporzy jej wstydu? I co najważniejsze - kto naprawdę zawinił? I czy podadzą ciasto z kajmakiem?
~~ * * * ~~
Wyobrażacie sobie człowieka bez duszy? Gdy zamykam
oczy i myślę o takiej osobie, ukazuje mi się pusta skorupa, która z wielkim
trudem się porusza i praktycznie nie przypomina postaci ludzkiej. Oczy
ukazujące nicość, wychudzenie, wypadające włosy. Jedno wielkie wyniszczenie.
Jednak Gail Carriger przedstawiła całkowicie inaczej takiego osobnika, a raczej
osobniczkę płci pięknej. Otóż Alexia Tarbotti jest bezduszną, inaczej nadludzką.
Wdodatku o ciętym języku. Dzięki temu
od razu zdobyła moją sympatię.
Gail Carriger to pseudonim pisarski Tofy Borregaard
autorki fantastyki osadzonej w stylu steampunk. Jej pierwsza powieść
„Bezduszna” została wydana w 2009 roku na zagranicznym rynku, u nas pojawiła
się dopiero w 2011.
Powieść opowiada o wcześniej wspomnianej Alexii
Tarbotti – bezdusznej. Na czym polegają moce takiej postaci? No, bo oczywiście
jakieś zdolności musi mieć. Otóż za dotknięciem neutralizuje wszelkie
właściwości nadnaturalnych. Wilkołaki zmieniają się z powrotem w ludzi, a
wampirom chowają się kły. Główną bohaterkę poznajemy na pewnym przyjęciu. W
odosobnionym pomieszczeniu spotyka wampira, który zachowuje się bardzo
niegrzecznie. Rzuca się na szyję panny Alexii z zamiarem wypicia jej krwi.
Jednak jej moce dezorientuje hultaja. Niestety bohaterce wymyka się z ręki
parasoleczka ze srebrnym rdzeniem i trafia w serce nieszczęśnika. I tak właśnie
zaczynają się problemy naszej kochanej Alexii.
W mieście zaczynają ginąć wampiry, a na ich miejsce
wskakują trutnie – świeżo upieczeni krwiopijcy. Pośród nadnaturalnych wrze.
Nikt nie wie kto jest zamieszany w tego typu zbrodnie. W samym środku tego
zamieszania znalazła się panna Tarbotti. Czy uda jej się rozwiązać tę zagadkę?
Główna bohaterka od razu wywołała u mnie sympatię.
Jest bezczelna, w pewien sposób bezwstydna i prostolinijna. A do tego kocha
książki i ciasto z kajmakiem. To tak jakbym widziała siebie w XIX wieku.
Właśnie, dzięki niej książka stała się tak smakowitym kąskiem. Alexia
nadzwyczajnie ciekawiła mnie swoją osobowością. Gdy po raz pierwszy panna
Tarbotti spotyka milorda Maccona – wilkołaka, alfę stada – możemy wyczuć typową
napiętą atmosferę. Czytelnik od razu
wie, że czai się jakiś romansik. Ten wątek bardzo mi się podobał. Dodawał do
lektury szczyptę pieprzu, jeśli wiecie co mam na myśli.
Co do fabuły – jest ona ciekawa. Muszę przyznać, że
dopiero po setnej stronie wczułam się w historię głównej bohaterki. Może za
późno, ale to zawsze coś. Gdy już zostałam wrzucona w wir wydarzeń, nie mogłam
oderwać się od „Bezdusznej”. Chciałam wiedzieć co stanie się z Alexią, lordem
Macconem i z grupą zagubionych trutni. Lektura trzyma w napięciu, chociaż były
momenty gdzie powiało nudą i miałam ochotę przekartkować kilka tych stron.
Autorka zwracała wielką uwagę na stroje bohaterów i wygląd otoczenie i czasem
te opisy były wręcz męczące. Mimo tego wybaczam Gail Carriger, ze względu na
tak sympatyczne postacie.
Czy jest to typowy paranormal romance. Na pewno
nie. Elementy steampunku bardzo mi się podobały, mimo, że nie było ich tak dużo
jakbym chciała. To dodało książce jakąś dozę oryginalności. Chociaż spotykałam
się z podobnymi „wrogami” jacy występują w „Bezdusznej” to muszę przyznać, że
nie irytowała mnie ta lekka przewidywalność.
Książkę polecam. Tak jak wcześniej wspomniałam to
nie literatura z najwyższej półki, ale miło spędziłam przy niej czas.
Oczywiście dopiero wtedy, gdy przebrnęłam przez pierwsze, dość nużące sto
stron. Nauczyłam się, że nie warto tak szybko zniechęcać się do lektury.
Kiedyś próbowałam ją wygrać w konkursie, ale niestety nie udało się. Jeżeli kiedyś zobaczę w bibliotece, to z chęcią spróbuję. Lubię takie połączenie: nadnaturalne stwory i XIXw.
Ubawiłam się serdecznie przy tej książce, Alexia to oryginalna osóbka, a Wilkołak...boski ;). Tło wydarzeń też bardzo mi się podobało, koniecznie będę musiała przeczytać drugą część.
Serie mam na oku od dłuższego czasu, jednak wciąż nie może wpaść w moje ręce. Jestem jednak przekonana, że w przyszłości na pewno się z nią zapoznam :)
Niesamowicie sztuczna książka, zupełnie mnie nie przekonała. Podziwiam jednak trud, jaki autorka włożyła w pisanie, bo tak przekoloryzowała XIX wiek i język, że aż boli.
Jedna z moich ulubionych serii książkowych. Nie dość że to naprawdę dobry paranormal (mówi to osoba nie przepadająca za tym gatunkiem) to jeszcze umieszczony w moim ukochanym okresie historycznym. Seria naprawdę godna uwagi ;)
Bardzo podoba mi się okładka, więc pewnie sięgnę po tą książkę. Zapraszam do mnie http://invisibl3e.blogspot.com/ PS. Dodałam do obserwowanych i liczę na rewanż.
Początkowo nie miałam zamiaru rozpoczynać kolejnej serii, ale jakoś się skusiłam i posiadam pierwszy tom, jeśli mi się spodoba poszukam kolejnych części ;)
Bardzo intryguje mnie ta seria od dłuższego czasu, więc mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać w całości, zwłaszcza, że Twoja recenzja jest pozytywna :)
Mnie się bardzo podobała :) Może dlatego,że uwielbiam wiktoriańską Anglię? Te klimaty ;) Zresztą, napisałam dlaczego tu: http://my-paper-paradise.blogspot.com/2012/07/bezduszna-gail-carriger.html
Chyba raczej nie sięgnę...:)
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam ją wygrać w konkursie, ale niestety nie udało się.
OdpowiedzUsuńJeżeli kiedyś zobaczę w bibliotece, to z chęcią spróbuję.
Lubię takie połączenie: nadnaturalne stwory i XIXw.
Ubawiłam się serdecznie przy tej książce, Alexia to oryginalna osóbka, a Wilkołak...boski ;). Tło wydarzeń też bardzo mi się podobało, koniecznie będę musiała przeczytać drugą część.
OdpowiedzUsuńPoluję na nią bezustannie, niestety na razie bez efektów - po twojej recenzji muszę się do tego bardziej przyłożyć ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Muszę się zabrać za tę serię:) Zapowiada się ciekawie, a to już kolejna pozytywna opinia, więc... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam już za sobą wszystkie wydane dotąd w Polsce części i strasznie miło je wspominam. Teraz z niecierpliwością czekam na piąty tom. :)
OdpowiedzUsuńJedna z tych książek, które budzą uśmiech. Chętnie sięgnęłabym po kolejne części.
OdpowiedzUsuńSerie mam na oku od dłuższego czasu, jednak wciąż nie może wpaść w moje ręce. Jestem jednak przekonana, że w przyszłości na pewno się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńwszędzie tylko wampiry, wilkołaki, paranormale... nie dla mnie :<
OdpowiedzUsuńPoszukam :)
OdpowiedzUsuńcałą serię mam na oku i z pewnością przeczytam :D
OdpowiedzUsuńNiesamowicie sztuczna książka, zupełnie mnie nie przekonała. Podziwiam jednak trud, jaki autorka włożyła w pisanie, bo tak przekoloryzowała XIX wiek i język, że aż boli.
OdpowiedzUsuńWampiry, wilkołaki ... nie dla mnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak mi się podoba twój szablon, a przynajmniej jego początek. <3 Igrzyska
OdpowiedzUsuńCzasami warto przeczytać taką lekką książkę :)
OdpowiedzUsuńJeśli natrafię to chętnie ;)
OdpowiedzUsuńW końcu mi się uda przeczytac - a przynajmniej mam taką nadzieję. Niestety do "Bezdusznej" mam słomiany zapał :(
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam dosyć książek o takiej tematyce, raczej sobie odpuszczę. C:
OdpowiedzUsuńPodobało mi się. Fajna książka
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych serii książkowych. Nie dość że to naprawdę dobry paranormal (mówi to osoba nie przepadająca za tym gatunkiem) to jeszcze umieszczony w moim ukochanym okresie historycznym. Seria naprawdę godna uwagi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ta książka. Mam nadzieję, ze niedługo wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo podoba mi się okładka, więc pewnie sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://invisibl3e.blogspot.com/
PS. Dodałam do obserwowanych i liczę na rewanż.
Też ostatnio przeczytałam tą książkę i mam podobne odczucia. :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie miałam zamiaru rozpoczynać kolejnej serii, ale jakoś się skusiłam i posiadam pierwszy tom, jeśli mi się spodoba poszukam kolejnych części ;)
OdpowiedzUsuńBardzo intryguje mnie ta seria od dłuższego czasu, więc mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać w całości, zwłaszcza, że Twoja recenzja jest pozytywna :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała :) Może dlatego,że uwielbiam wiktoriańską Anglię? Te klimaty ;)
OdpowiedzUsuńZresztą, napisałam dlaczego tu: http://my-paper-paradise.blogspot.com/2012/07/bezduszna-gail-carriger.html