Wydanie polskie: 1995
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 752
Opis:
Wybór 25 znakomitych opowiadań mistrza grozy uzupełniony jego osobistym komentarzem, w którym autor wyjaśnia źródła swojej twórczej inspiracji. Stephen King w najwyższej pisarskiej formie! Dziennikarz poszukujący sensacyjnego tematu do reportażu natrafia na ślad pilota-wampira, którego zagadkowe pojawienia się na odległych od siebie lotniskach są zawsze zwiastunami kolejnych morderstw... Podstarzały nauczyciel poświęca siedem lat życia, by w bardzo niecodzienny sposób zemścić się na zabójcy swojej żony... W gabinecie detektywa Umneya zjawia się tajemniczy gość twierdząc, iż Umney jest jedynie tworem jego pisarskiej wyobraźni... Czterdzieści lat po śmierci Sherlocka Holmesa doktor Watson wspomina zagadkę morderstwa, którą rozwikłał szybciej od swego sławnego przyjaciela...
Moja opinia:
„Marzenia i koszmary” to zbiór opowiadań Stephena Kinga. Szczerze, nie potrafiłam się
zabrać za tą cegłę. Nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać . Nawet po
przeczytaniu mam sprzeczne uczucia.
Nigdy nie potrafiłam pisać recenzji zboru opowiadań.
Dlaczego? Po prostu do każdej historyjki podchodzę inaczej, mam do każdej inny
wniosek i nie potrafię wszystkich oceniać tak samo. Jednak spróbuję napisać
króciutką opinię. Brak czasu daje mi się we znaki.
„Marzenia i koszmary” zawiera 25 krótkich opowiadań. To już
trzeci zbiór po „Nocnej zmianie” i „Szkieletowej załodze”, za które niestety
jeszcze się nie zabrałam. Jak to w
takich książkach bywa są lepsze i gorsze opowiadania, najbardziej zapadające w
pamięć to „Nocny latawiec” „Mają tu kapelę jak wszyscy diabli” „Dedykacja” „Urodzi
się w domu” , oraz „Koniec całego bałaganu”. Chociaż każdemu może spodobać się
co innego.
Większość z opowiadań ma swój własny klimat, wszystko
napisane tym specyficznym językiem Kinga. Szczerze go uwielbiam i podziwiam
jego twórczość, więc trudno było mi podchodzić do tej książki w sposób obiektywny.
Nie można powiedzieć, że w „Marzeniach i
koszmarach” znajdziemy wszystko to co najlepsze, niestety można powiedzieć, że
większość opowiadań jest na dość niskim poziomie jak na Króla Grozy. Niektóre opowieści
przyprawiały mnie o ból głowy, a kolejne zachwycały i wywoływały potok
przemyśleń.
Autor jak zwykle zachwyca swoją chorą wyobraźnią, chociaż
historyjka „Palec” jest naprawdę groteskowa. Nie uważam, że jest ona kiepska,
jednak palec wypełzający z umywalki to naprawdę… dziwnym pomysł.
Zresztą jak większość dzieł Kinga książka została
zekranizowana. Tym razem na podstawie kilku opowieści powstał mini serial. Informacje o serialu znajdziecie tutaj. A odcinki tutaj.
Podsumowując. „Marzenia i koszmary” to zbiór opowiadań,
który nie zapada szczególnie w pamięć. Rzeczywiście, warto przeczytać książkę,
choćby dla tych kilku wymienionych powyżej. Z moim oddaniem Kingowi muszę z
przykrością przyznać, że ocena tej książki nie jest zbyt dobra.
Ocena: 3/5
Mam nadzieję, że gdy nadrobię wszystkie prywatne zaległości to znajdę więcej czasu na pisanie recenzji. Większość jest już zaczęta, ale wiecie. Wena przypływa i odpływa.
Nie wiem dlaczego, ale powieści Kinga nieco mnie przerażają i unikam ich raczej. Nie lubię się zmuszać do czytania czegoś, co na wstępie mnie odstrasza, ale może czas to zmienić:) Pozdrawiam:)
chyba jednak książka nie dla mnie, nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale powieści Kinga nieco mnie przerażają i unikam ich raczej. Nie lubię się zmuszać do czytania czegoś, co na wstępie mnie odstrasza, ale może czas to zmienić:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po ten zbiorek. Choćby dlatego, ze nie czytałam jeszcze nic autorstwa Kinga i nie chcę się do niego zrazić
OdpowiedzUsuń