Meg Cabot "Nienasyceni"

13 Comments
Informacje:
Data premiery: czerwiec 2010
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 504
Czas czytania: 4 dni

Opis wydawnictwa:
Masz już serdecznie dość słuchania o wampirach?

Meena Harper też.

Niestety jej szef uważa, że wątek wampiryczny doskonale sprawdzi się w telenoweli, której scenariusz pisze Meena. Jakby nie miała dość problemów ze zjawiskami paranormalnymi: w końcu nie każdy potrafi tak jak ona przewidywać śmierć innych ludzi. Ale prawdziwe kłopoty zaczną się dopiero, gdy spotka Luciena… choć mogłoby się wydawać, że to chodzący ideał – piekielnie inteligentny, nieludzko przystojny i nieziemsko seksowny…

* * *

Meg Cabot jest autorką znaną przede wszystkim z serii „Pamiętniki Księżniczki”. Jako mała dziewczynka zaczytywałam się w niej i sprawiało mi to dość dużo przyjemności. Gdy na półce w bibliotece zauważyłam tytuł „Nienasyceni” z lekką niepewnością zabrałam go do domu. Tak naprawdę nie wiedziałam czego mam się spodziewać po autorce książek dla młodszych odbiorców. Po przeczytaniu jej, wciąż nie wiem co mam sądzić o tej lekturze. Chyba to właśnie stąd ten dłuższy wstęp. Pora przejść do konkretów, nieprawdaż?

Główną bohaterką jest Meena Harper, pozornie zwykła młoda kobieta, jednak skrywa pewną tajemnicę. Mianowicie po poznaniu osoby jest świadoma jak i kiedy spotka tego człowieka śmierć. Ten sekret znają tylko jej najbliżsi, a przynajmniej tak jej się wydaje.
Pewnego dnia podczas nocnego spaceru ze swoim psem, napada na nią kolonia nietoperzy. Przed nieszczęsnym końcem żywota chroni ją nieznajomy, którego w najbliższym czasie spotyka. Lucien, czyli chodzący ideał, od razu zaczyna żywić do Meeny gorące uczucia i to z wzajemnością. Niestety nie jest to prosta miłość, w końcu tak wiele ich dzieli. Na horyzoncie pojawia się kolejny mężczyzna.
Jak główna bohaterka poradzi sobie z rzeczywistością. W końcu wszyscy znajomi okazują się być postaciami prosto z horrorów.

„Nienasyceni” to powieść z niższej półki. Do tej pory przeczytałam wiele książek z identyczną fabułą. Oczywiście pewne drobiazgi się zmieniają, jakże by inaczej. Jednak Meg Cabot nie popisała się oryginalnością. To kolejna pozycja typu „łatwe do zapomnienia”. Minęło dopiero kilka dni odkąd skończyłam tę książkę, a już zapomniałam parę imion, czy szczegółów. Do języka nie mogę się przyczepić. Ogólnie czyta się łatwo, jednak ja nie potrafiłam wciągnąć się w „Nienasyconych”. Z początku kiepsko mi szło czytanie pojedynczych zdanek. Pierwsze dwadzieścia stron stało się dla mnie czystą udręką, jednak po jakimś czasie poszło z górki. Nareszcie coś zaczęło się dziać!

Bohaterowie są dość stereotypowi. Meena z tą swoją mocą kojarzyła mi się ze Snooki z „Czystej Krwi”. Lucien chodzący ideał z przykrą przeszłością, teraz stara się czynić dobro. Alaric – łowca, z początku wydawało mi się, że to typowy osiłek, chociaż to z całej książki właśnie on najbardziej przypadł mi do gustu. No i nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o bracie Meeny. Mogłabym napisać, że brak mi na niego słów, ale nie. Po prostu muszę go skrytykować. Jon to najbardziej irytująca postać z jaką kiedykolwiek się spotkałam. Mężczyzna ma ponad 30 lat, a zachowuje się jak 12-latek. Czasem sypnął jakimś, nawet śmiesznym żarcikiem, jednak najczęściej psuł najlepsze momenty książki. Nadal nie potrafię zrozumieć co dobrego wprowadziła ta postać do „Nienasyconych”.

Czy ta powieść ma jakieś plusy? Jest taki jeden i to nawet spory. O dziwo „Nienasyceni” kończą się w niespodziewany sposób. Aż z początku chciałam sięgnąć po kolejną część i możliwe, że nawet to zrobię. Przemęczę się te następne kilkaset stron by dowiedzieć się co u Meeny.

Podsumowując, „Nienasyceni” to nic specjalnego. Jeśli nie szkoda wam czasu to proszę bardzo, bierzcie się za nią. Jeśli lubicie banalne historie o wampirach, to coś dla was. Jeśli nie znudził wam się mdły romans, sięgnijcie po „Nienasyconych”. Mimo wszystko nie polecam.

Ocena: 3/10




You may also like

13 komentarzy:

  1. tematycznie mnie zainteresowała, ale opinia i ocena trochę ostudziły mój zapał :) jak trafie w bibliotece to przeczytam, na kupno szkoda kasy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś załatwiłam sobie "Nienasyconych", jednak po jakimś czasie swierdziłam, że ta lektura nie jest dla mnie. Z PK czytałam jedynie pierwszy tom, a potem tego żałowałam. Może warto byłoby wrócić do Pamiętników?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spróbować, chociaż sama nie wiem, czy teraz znalazłabym w tej serii coś pozytywnego.
      Z niektórych rzeczy się wyrasta, niestety. :)

      Usuń
  3. Mi "Nienasyceni" bardzo się podobali i bawili humorem. Jeśli nie spodobała Ci się pierwsza część to uwierz mi 2 też nie powinna. Dla mnie była koszmarem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu... nie sądziłam, że spotkam się z taką negatywną opinią. Znaczy, sama jeszcze tej książki nie czytałam, ale lubię Meg Cabot, dlatego liczyłam na to, że będzie warto. No ale cóż, pewnie i tak przeczytam, aby się przekonać na własnej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się tam jedynka podobała :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nawet nie brałam tej książki pod uwagę i moje stanowisko pozostaje niezmienione.

    OdpowiedzUsuń
  7. To książka zdecydowanie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmm... swojego czasu byłam bardzo ciekawa tej książki, jednak później stopniowo zaczęło się to zmieniać. Po Twojej recenzji widzę, że odwlecze się jeszcze bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Do takich ksiazek jakos jestem juz troche negatywnie nastawiona:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że słabo. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tej książki. Nie lubię Meg Cabot, "Pamiętniki księżniczki" nigdy mi się nie podobały. Więc tę na pewno sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba wyrosłam z książek tej autorki.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.