Główna bohaterka musi zmierzyć się oko w oko ze
swoimi demonami, a także odkryć sens życia.
Myślę, więc nie jestem to realistyczna opowieść o
osobie, która walczy z własnymi myślami, z samą sobą. To pewnego rodzaju
kanibalizm ego. Co myśli osoba, która nie odnajduje sensu życia? Czego pragnie?
Jak ją postrzegają inni? Czy w ogóle zauważają, że problem samobójstwa coraz
bardziej się nasila?
Główną bohaterką książki jest młoda dziewczyna z
małego miasteczka, która pewnego razu zawiera internetową znajomość. Od tego
momentu rozpoczyna się jej spowiedź życia, a w międzyczasie… próby unicestwienia
się. Dziewczyna porusza istotne zagadnienia, takie jak np. postrzeganie
niedoszłych samobójców i zbyt mała ilość stowarzyszeń pomagających w uporaniu
się z czarnymi myślami.
* * *
Depresja, samobójstwo, oraz okaleczanie się to
trudne tematy, z którymi rzadko kiedy możemy się spotkać. Anna Pliszka, autorka
książki „Myślę, więc nie jestem” porusza je w sposób można nawet rzec,
kontrowersyjny. Opisy uczuć, które wprost ulatniają się z książki są ciężkie.
Główną bohaterką powieści jest Aśka, młoda
dwudziestoczteroletnia dziewczyna, która po stracie ukochanej osoby popadła w
depresję. Poważnie zastanawia się nad zakończeniem swojego życia. Pod wpływem
impulsu piszę email do osoby z forum. Synapsis, tak brzmi jej nick, stara się
pomóc Asi. Miedzy kobietami rodzi się więź. Jednak czy Synapsis uda się
uratować Aśkę od własnych myśli?
Po przeczytaniu „Myślę, więc nie jestem” szastają
mną sprzeczne uczucia. Z jednej strony książka idealnie odzwierciedliła
zachowanie osoby chorej, z drugiej czegoś w tej pozycji brakowało. Akcja
rozwija się bardzo powoli, tak naprawdę oprócz ciekawej formy wymiany mailów
pomiędzy bohaterkami nie potrafiłam doszukać się czegoś interesującego. Fabuły
nie zaliczyłabym do tych oryginalnych. Wydaje mi się, że nieraz słyszeliśmy o
sytuacjach przedstawianych przez autorkę. Mimo wszystko wydaje mi się, że
autorce nie chodziło tu o oryginalność. Chciała zwrócić uwagę na problem jakim
jest depresja i jak niewiele potrzeba by pomóc osobie chorej. Tylko kilka maili
wystarczy by uratować komuś życie. Podczas czytania spotykamy się z wieloma
zwrotami akcji, których się nie spodziewamy. Dodatkowo dochodzi
zakończenie, o którym do tej pory nie
wiem co myśleć. Było zaskakujące jednak spodziewałam się czegoś innego.
Lepszego? A przede wszystkim dalszego ciągu historii. Ostatnie strony wydawały
mi się naciągane, tak jakby autorka nie miała już pomysłu i chciała jak
najszybciej zakończyć pisanie powieści.
Niestety kolejnym minusem były bohaterki: Synapsis
i Asia. Często w ich korespondencji napotykałam się na sztuczność i
przesłodzenie. Nie jestem pewna, czy to tylko ja mam takie wrażenie, mimo
wszystko ten element bardzo mi przeszkadzał podczas czytania. Anna Pliszka
przedstawiła relacje rodzinne głównej bohaterki w sposób może i pobieżny jednak
godny podziwu.
Książka budzi gamę sprzecznych emocji i jest nimi
przepełniona. Anna Pliszka dokładnie opisuje zmagania Asi i to co w jej głowie
siedzi. Mimo trudnych tematów, łatwo można przebrnąć przez powieść. Język jakim
posługuje się autorka jest prosty, jednak raczej nieciekawy. Brakowało mi w nim
kolorów, a przede wszystkim opisów.
Dużą zaletą „Myślę, więc nie jestem” jest
poruszenie tematu, o którym większość woli milczeć. Dlatego pragnę zwrócić
waszą uwagę na tę powieść, jednak nie będę do niej szczególnie zachęcać. Pomysł
jest dobry, gorzej z wykonaniem.
Ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi nakanapie.pl
Czy tylko mnie przypomina to "Salę Samobójców"?
OdpowiedzUsuńZ chęcią po nią sięgnę ze względu na poruszony temat.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pomysł dobry, ale ze względu na kiepskie wykonanie tym razem spasuje ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na taką książkę, tematyka warta uwagi, ale wykonanie dużo daje.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jestem na tak, z drugiej jednak na nie... zobacze, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze taka słaba ocena, a zapowiadalo sie swietnie.
OdpowiedzUsuńTeż pomyślałam o ,,Sali Samobójców'', więc nie jestem do tej książki przekonana.
OdpowiedzUsuńBardzo słaba... nie polecam książki... zresztą jak większość tego wydawnictwa
OdpowiedzUsuńsłaba to mało powiedziane!
OdpowiedzUsuń