30-Day Book Challenge: Dzień 5

3 Comments

Dzień 5: Książka, która sprawia, że jestem szczęśliwa

Przyznaję, że zastanawiałam się trochę nad tym. Przeglądałam swoją biblioteczkę i odrzucałam niektóre pozycje. Po chwili, kątem oka zauważyłam „Hobbita” Tolkiena. Już wiedziałam, że właśnie o ten tytuł mi chodziło. Historia o Bilbo jest pełna przygód, tych strasznych, lecz także zabawnych. Świetnie bawiłam się przy tej książce i na pewno kiedyś do niej wrócę. Już nie mogę się doczekać, aż nadejdą ferie i zabiorę się za trylogię „Władcy Pierścieni”, którą znalazłam pod choinką. Jeden z najlepszych prezentów! J

Nie wiem, czy Wy także tak macie, ze irytuje Was mania na "Hobbita"? Z jednej strony cieszę się, że coraz więcej ludzi poznaje przez to twórczość Tolkiena, jednak dlaczego dopiero teraz? Dlaczego musieli nakręcić ekranizację, która do dobrych nie należy, żeby ludzie sięgali po książki.
Jestem ciekawa Waszych opinii. 





You may also like

3 komentarze:

  1. O, też wybrałabym tę książkę. :)
    Z tym wielkim bumem na Hobbita jest jak z innymi - po Mieście Kości też nagle wszyscy sięgali po książki, na przykład. Filmy wymagają mniej pracy, siedzisz, słuchasz i patrzysz. I są dużo łatwiejsze w odbiorze. Więcej ludzi pójdzie na film niż przeczyta książkę, nie ukrywajmy.
    Odpowiem na Twoje pytanie, bo sama dopiero po Hobbicie przeczytałam książkę i szykuję się mentalnie na piąte podejście do Władcy Pierścieni w ferie zimowe. Przed Hobbitem próbowałam czytać Władcę Pierścieni. A to książka, wiadomo, napisana takim, a nie innym językiem i do najłatwiejszych nie należy. Próbowałam cztery razy i nie dotrwałam do połowy pierwszego tomu. Po Hobbita nawet nie sięgałam - skoro trylogii nie dałam rady, odpuściłam sobie.
    Po Hobbicie - musiałam spróbować, bo ekranizacja wywarła na mnie spore wrażenie. I Hobbita naprawdę polubiłam - książka jest dużo lżejsza (dosłownie i w przenośni :D) od trylogii i naprawdę ciekawa.
    Jestem efektem manii na Hobbita i moje powoli rosnące uwielbienie do Tolkiena również, ale mam nadzieję, że nie jestem aż tak strasznie irytująca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero w ferie będę miała okazję sięgnąć po trylogię Tolkiena, ponieważ moje wydanie to cegła i nie będę chciała jej taszczyć do szkoły. Jestem ciekawa, czy uda ci się przez nią przebrnąć :)
      Rzeczywiście "Hobbit" to przyjazna i lekka lektura.

      Usuń
  2. Niestety, ale ja nie przepadam za Hobbitem ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.